czwartek, 1 grudnia 2016

NAJWIĘKSZY SKARB cz. II

Znalezione obrazy dla zapytania eucharystia      
  We Mszy św. Pan Jezus spłaca i zadość czyni za nasze grzechy
        
    Kto z nas, najmilsi, jest bez grzechu? Kto może powiedzieć, że nigdy go nie popełnił? A grzech, jest wielką obrazą Boga i aby za niego zadość uczynić, nie wystarczają wszystkie nasze dobre uczynki, wszystkie modlitwy Świętych i zasługi Męczenników. Każdy grzech zasługuje na najsroższe kary; kto, powstrzyma rękę Pańską i gromy Jego słusznego gniewu! Jezus we Mszy św., bylebyśmy Mu nie stawiali przeszkód, On to uczyni, ofiarując się jako Ofiara, Ojcu Przedwiecznemu przez ręce kapłana.
* * *
Pewien kapitan marynarki, Alfons Albucherche, człowiek gorący i odważny, znajdował się razu pewnego na morzu w wielkim niebezpieczeństwie życia, wraz z wszystkimi podróżnymi, z powodu gwałtownej burzy. Nie pozostawała już żadna nadzieja: bałwany uderzały na statek, który zdawał się lada chwila zatonąć w głębokościach morskich. - Podróżni i marynarze krzyczeli z rozpaczy, a uważając, że wszystko stracone, polecali dusze swe Stwórcy. Kapitan, choć zamyślony i odpowiedzialnością zatrwożony, dodawał wszystkim odwagi, ale gdy burza szalała coraz bardziej i on zaczął drżeć i tracić wszelką nadzieję. Nagle ujrzał na pokładzie matkę, która tuliła do piersi kilkomiesięczne dziecko. Błysnęła mu myśl. "Kobieto, pożycz mi twojego dziecka" - rzekł jej. - "Nigdy - odpowiedziała - bo je wrzucisz w morze". "Nie - odrzekł Alfons - mam tylko nadzieję uratować wszystkich". Mówiąc to, wziął z rąk niewiasty dziecko, a podnosząc je ku niebu, błagalnie zwrócił się do Pana, mówiąc: "Boże wielki, Boże sprawiedliwy i wszechmocny, my wszyscy jesteśmy grzesznicy i tysiąc razy zasługujemy na śmierć, ale to dziecko jest niewinne. Och! Boże miłości i miłosierdzia, przez miłość dla tego dziecka przebacz nam wszystkim i wybaw nas od burzy i śmierci". Ten akt żywej wiary i ta prosta, pełna zapału modlitwa tak się Bogu spodobała, że wkrótce potem ucichł wiatr, rozpogodziło się niebo, uspokoiły się bałwany i wszyscy zostali uratowani.
Jeśli niewinność dziecka małego pobudzić może Boga do miłosierdzia, o ileż więcej może Dzieciątko Jezus, gdy Mu jest we Mszy św. ofiarowane jako Hostia pokoju. I tę ofiarę składają Bogu kapłani co-dziennie, w każdej Mszy św., a gdy kapłan podnosi Hostię, cud ten się powtarza.
Od Mszy św. zależy zbawienie świata i jego istnienie; bez Mszy św. świat już od dawna byłby zniszczony dla grzechów naszych.
* * *
W Rzymie znajduje się wspaniały obraz, który nosi nazwę "Ostatnia Msza św." Na tym obrazie wymalowane są sceny, poprzedzające koniec świata. W głębi kapłan kończy Mszę św., a Aniołowie, nachyleni nad trąbami, czekają jej końca, aby oznajmić  światu straszną godzinę sprawiedliwości Boskiej.
Obraz ten jest dziełem słynnego malarza Leonarda da Vinci, który za pomocą pędzla chciał wyrazić to, co miał w sercu: "Jestem głęboko przekonany, że bez ofiary Mszy św. świat taki, jaki jest obecnie, byłby się już zapadł pod ciężarem własnej niegodziwości...".
Przypisujmy więc Mszy św. wielką wartość i słuchajmy jej ze świętą miłością i drżeniem, a jeśli możemy, przystępujmy również i do Komunii św.
    Pan Jezus we Mszy św. dzięki za nas składa Bogu za dobrodziejstwa otrzymane
W żywocie czcigodnej Franciszki Farnese czytamy, że gdy razu jednego smuciła się, że nie umie należycie dziękować Bogu za otrzymane dobrodziejstwa, ukazała się jej Matka Najświętsza, a składając w jej objęcia Dzieciątko Jezus, rzekła z uśmiechem macierzyńskim: "Weź Go, ofiaruj Go jako dziękczynienie. On uczyni to, czego ty nie możesz, a Bóg będzie w pełni zadowolony".
A my, czy dziękujemy należycie Bogu za tyle dobrodziejstw otrzymanych? Wszystko to, czym jesteśmy, wszystko to, co mamy, wszystko przychodzi nam z nieskończonej dobroci Bożej. To On dał nam życie i nam je zachowuje. To On sprawił, że narodziliśmy się w kraju chrześcijańskim i On to skierował nasze kroki ku Niebieskiej Ojczyźnie. On nas broni od tylu niebezpieczeństw duszy i ciała, jednym słowem darzy nas ciągle zdrowiem, siłą, powietrzem, światłem, chlebem, który pożywamy i wszelkimi innymi dobrami. A teraz co my damy Bogu w zamian za wszystkie i tak wielkie otrzymane dobrodziejstwa? Trzeba, by Matka Najśw. pożyczyła nam Swoje Dzieciątko, abyśmy mogli ofiarować Je Bogu, jako dziękczynienie. I to właśnie czynimy w czasie Mszy św.
O! Błogosławiona Mszo św., którą codziennie składa nam w ręce Jezusa, tę świetlaną monetę nieskończonej wartości, aby nią zadość uczynić zupełnie, obficie, za ten dług wdzięczności, jaki mamy względem naszego Stwórcy, Zachowawcy i Ojca niebieskiego! Otwórzmy w końcu, najmilsi, nasze oczy, aby dobrze poznać i ocenić ten skarb ukryty i wołajmy pełni podziwu: Och! cóż to za skarb wielki, skarb drogocenny i nigdy dość nieoceniony znajduje się we Mszy św.! Nie dość jest wołać z podziwem, trzeba używać tego skarbu; uczęszczajmy na Mszę św., nawet codziennie, jeśli możemy i słuchajmy jej nabożnie. Ileż tracą ci, którzy pozostają w łóżku, gubią się w drobnych, nic nieznaczących zajęciach domowych, tracą czas na niepotrzebnych rozmowach i czytaniu, gdy tymczasem mogliby wysłuchać Mszy św.!
* * *
Aleksander Manzoni, nawet w późnej starości, codziennie z wielkim nabożeństwem uczęszczał na Mszę św. Czasami rodzina i domownicy starali się odwieść go od pójścia do kościoła ze względu na wiek jego podeszły lub na niepogodę.
Pewnego poranku mżył deszcz. Manzoni, spostrzegłszy się, iż godzina Mszy św. minęła, a nikt go o tym nie ostrzegł, zawołał żonę i domowników i rzekł im: "Dlaczego nie daliście mi iść na Mszę św.?". - "Dziś rano tak było brzydko, a tak bardzo potrzebujesz odpoczynku" - odrzekła żona. "Ach! moi drodzy, gdybym był wygrał na loterii 300 000 lirów i gdyby dziś był ostatni termin do podniesienia tej sumy, bylibyście mnie obudzili nawet o północy, bez względu na brzydki czas. A wiedzcie, że Msza św. warta jest o wiele więcej!".
Tak, Msza św. warta więcej od jakiejkolwiek wygranej; warta ona tyle, co Bóg, ile samo niebo; a wartość jej będzie podwójna, jeśli przystąpicie do Komunii św.

2 komentarze:

  1. " codziennie z wielkim nabożeństwem uczęszczał na Mszę św." o jakże mi do tego daleko. Nie do kościoła daleko, bo teraz już nie mam takiej wymówki, lecz do codziennego uczestnictwa we mszy św. Panie Jezu- proszę spraw aby chciało mi się chcieć codziennie być na mszy św.

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu, w dalszej części tej książki zobaczysz jak bardzo PAN tego pragnie i co nas za uczestnictwo we Mszy św. czeka. Wtedy sama będziesz chciała biegać na msze św. Mam taką nadzieję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń