sobota, 30 września 2017

XXVI NIEDZIELA ZWYKŁA

Znalezione obrazy dla zapytania ewangelia na 26  NIEDZIELA ZWYKŁA ROK A (Mt 21,28-32)

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
    Dzisiejsza przypowieść przedstawia w bardzo niedobrym świetle synów, jakich miał ojciec. Pierwszy mówi, że pójdzie, a nie poszedł. Drugi zaś od razu, bez żadnego udawania, stwierdza, że wcale nie pójdzie, choć później zmienił zdanie i poszedł. Pan Jezus, posługując się tym obrazem podaje mi lustro, w którym przede wszystkim siebie mam zobaczyć. A tu od razu zjawia się pokusa, aby to lustro wziąć i innym przystawić. Wiem nawet komu. Tymczasem Jezusowe lustro jest dla mnie. Ci zaś, z którymi dzielę życie, mają prawo spodziewać się ode mnie, że będę usiłował odnaleźć przynajmniej niektóre powody dlaczego ktoś buntuje się i mówi Panu Bogu: Nie pójdę. Jak to się dzieje, że zbuntowany człowiek w połowie drogi przełamuje się i ze skruszonym sercem idzie, aby wykonać zlecone mu przez Boga zadanie? A jak to jest wtedy, kiedy bywa sytuacja całkiem odwrotna? Wiem, że żaden człowiek nie jest w stanie przewidzieć, a tym bardziej nie potrafi być pewnym do końca, jaki będzie jego następny krok. Jest to tajemnica ludzkiej egzystencji, z którą koegzystuje zło sięgające aż do nieposłuszeństwa pierwszych rodziców, zgadzających się na to co sprytnie podsunął zbuntowany anioł. I na tym polegał grzech Adama. Chciał stać się jak Bóg, co było zresztą powołaniem danym człowiekowi przez Stwórcę.
A tymczasem Bóg się objawił jako miłość, czułość, dar, jako nieskończone upodobanie w kimś drugim, przywiązanie, zależność. Bóg objawił się jako posłuszny aż do śmierci.
Każdy z nas odtwarza winę i pomyłkę Adama. Gdzie myślicie znaleźć szczęście? Czyż nie w tym, że staniecie się coraz bogatszymi, coraz więcej samodzielnymi, coraz bardziej uwolnionymi od zależności, czyniąc, co chcecie, myśląc, co się wam podoba, zapewniając sobie przyszłość, licząc na swoje zasoby? Niestety! To jest przeciwieństwo do modlitwy Ojcze nasz.
A może naprawdę waszą ambicją jest stawać się coraz więcej miłością, przywiązaniem, zależnością, pokładać swą radość w radowaniu innych, swe bogactwo w dawaniu, swą władzę w służeniu, swe szczęście w bliźnim? Wówczas stajecie się jako Ojciec. Stajecie się prawdziwymi synami.”
Diabeł, któremu poprzez swoją własną niefrasobliwość wciąż pozwalam wchodzić w moje życie, sprawia, że jego pokusa odnosi skutek: właśnie wtedy, kiedy wydaje mi się, że jestem niezależny, że czuję się bardziej sobą. Dominuje wtedy we mnie chęć posiadania, żeby móc decydować o sobie, nie być zależnym od nikogo, raczej narzucając swoją wolę innym. Wtedy naprawdę pozostaję bardzo daleki od prawdziwego wizerunku, który włożył we mnie Bóg.
Słowo Boże z dzisiejszej niedzieli ma mnie obudzić, abym zobaczył moją obłudę, kiedy na wezwanie Boga przemawiającego do mnie poprzez zdarzenia, które dotykają mego życia mówię, że idę wykonać zlecone mi zadanie. A przecież ile już razy nie poszedłem. Jeżeli w winnicy Pana jestem od wcześniejszych godzin, choć moja zasługa w tym żadna, tak łatwo jest wtedy uważać siebie za lepszego? Niech inny idzie. Ten, którego dopiero co przyprowadził Pan z rynku świata, obdarzając go wielką serdecznością – chociaż jest synem marnotrawnym. Jak często można mieć pretensje do Boga, że kocha bardziej grzeszników aniżeli sprawiedliwych. A czy istnieją sprawiedliwi? Chore dziecko, którym matka więcej się zajmuje, czy jest bardziej ukochane niż pozostałe? Nie. Matka po prostu okazuje im swoją miłość w inny sposób. Jeżeli Pan Jezus powiedział, że nierządnice wyprzedzą do Królestwa Bożego tych, którzy uważają się za tak zwanych sprawiedliwych – to znaczy po prostu, że ci, którzy nie chcą się przyznać do swoich grzechów, bo pycha nie pozwala, pozostaną w tyle. Bóg przyjął wyznanie prawdziwie upokorzonego celnika, a nie stojącego na przedzie faryzeusza, który jednocześnie przechwalając się sobą, gardził celnikiem. Wiem, co to znaczy grób pobielany. Na zewnątrz zaś słowa gładkie, dobrze ułożone i pełne gotowości, a jakże. Tworzą przecież dobrą opinię, aby ratować twarz. I taką właśnie obłudę odrzuca Bóg.
   O Panie, nie wspominaj grzechu mej młodości ani moich przewin, ale o mnie pamiętaj w Twojej łaskawości ze względu na dobroć Twą... Który to człowiek, co się boi Ciebie, o Panie? Takiego Ty uczysz, jaką drogę wybrać. Będzie przebywał wśród szczęścia... Pan przyjaźnie obcuje z tymi, którzy się Go boją...
   Oczy moje zawsze zwrócone do Ciebie, gdyż Ty sam wydobywasz nogi moje z sidła. Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, bo jestem samotny i nieszczęśliwy... spójrz na udrękę moją i na boleść i odpuść mi wszystkie grzechy. Strzeż mojej duszy i wybaw mnie, bym się nie zawiódł, gdy się uciekam do Ciebie
(Psalm 25, 7. 12-20).

sobota, 23 września 2017

XXV NIEDZIELA ZWYKŁA

           

 
              Znalezione obrazy dla zapytania xxv niedziela zwykła rok a            Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko. Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.
Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi.

           Znalezione obrazy dla zapytania xxv niedziela zwykła rok a         Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Filipian
                Bracia:
Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca, cóż mam wybrać? Nie umiem powiedzieć.
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawać w ciele – to bardziej dla was konieczne. Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej.

      Znalezione obrazy dla zapytania winnica Pańska              Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
                 Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:
„Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: »Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam«. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: »Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?«. Odpowiedzieli mu: »Bo nas nikt nie najął«. Rzekł im: »Idźcie i wy do winnicy«. A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: »Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych«. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymal
i po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: »Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty«. Na to odrzekł jednemu z nich: »Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry«. Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
   Dzisiejsza Liturgia Słowa prowadzi do naszego pierwszego spotkania z Bogiem w Sakramencie chrztu świętego. Czy pamiętasz ten dzień? Niezwykłe to było spotkanie. To właśnie wtedy Stwórca Wszechświata, mocą Ducha Świętego uczynił mnie i ciebie swoim dzieckiem. Przygarnął każdego z nas do siebie, do swojego zawsze kochającego nas Serca. Stał się naszym najwierniejszym Przyjacielem. Zaprosił nas do wielkiej Bożej Rodziny, którą nazywamy Kościołem. Czy jesteś świadomy tego wielkiego wybrania? Zobacz - Bóg kocha ciebie i mnie niepodzielną miłością. Czy jestem za to mojemu Bogu wdzięczy ? Może już daleko odszedłem,  z Jego Kościoła, który dzisiaj Ewangelia nazywa Winnicą. Może jestem jeszcze w nim tylko obecny ciałem, a moje serce jest już gdzieś daleko, uwikłane w wiry i zamęty dzisiejszego  świata. Zobacz to Bóg jest tym dobrym, troskliwym, wyrozumiałym ewangelicznym Gospodarzem Winnicy z dzisiejszej Ewangelii. Tak jak wtedy tak również  i dzisiaj wychodzi do każdego z nas i zaprasza tak jak w momencie naszego Chrztu świętego do swojej Winnicy. Nieustannie prosi, zachęca, obdarza łaską: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście a Ja was pokrzepię,
Ja wam pomogę, Ja was pocieszę”. Czy ty jeszcze dzisiaj słyszysz to zaproszenie?. Nie usłyszysz już Bożej prośby, jeśli twoje serce, dusza, sumienie wypełnione są tylko tymi przyziemnymi tak często grzesznymi sprawami. Nie usłyszysz Bożego zaproszenia w gwarze, w hałaśliwej muzyce, , w  kłótniach i swawoli. Zobacz życie tak szybko przemija. Żaden przeżyty przez nas dzień, rok już nigdy do nas taki sam nie powróci. Czy chcesz się z tym pogodzić czy nie, każdy z nas zmierza do kresu ziemskiego życia. Kiedyś moje i twoje ziemskie  życie naprawdę dobiegnie końca. Czy jesteś tego świadomy ? Pamiętaj - „Nie wszystko umiera z chwilą ludzkiej śmierci”. Dusza ludzka jest nieśmiertelna! To prawda, że tak wiele nie możemy w wierze zrozumieć, dotknąć, zobaczyć. Ufamy, wierzymy ludziom, dlaczego więc tak trudno nam zaufać i zawierzyć naszemu Bogu. On  nasze wątpliwości doskonale rozumie. Dlatego w dzisiejszym pierwszym czytaniu poprzez proroka Ezechiela mówi nam: „Myśli moje nie są myślami waszymi, ani drogi wasze moimi drogami”. Prosi nas jednak, byśmy Jemu zawsze ufali i wierzyli. On nas nigdy nie okłamie.  On zna naszą słabość, niestałość, chwiejność i przewrotność. Nigdy jednak nas nie potępia gdy do Niego powracamy. Zawsze pragnie nam przebaczyć. Słyszeliśmy również w dzisiejszym pierwszym czytaniu, że „Bóg jest hojny w przebaczaniu”. Trzeba zawsze być świadomi, że „Bóg góruje nad naszymi drogami i nad naszymi myślami”. Może tułasz się i błądzisz już od wielu lat po krętych ścieżkach twojego ziemskiego, niełatwego życia? Pamiętaj, bądź świadomy, że życie ziemskie bez Boga - nie zapewni ci na dłużej prawdziwej radości, szczęścia i pokoju. Nie ma i nie będzie piękniejszego drogowskazu życia od Dekalogu. Według jakiego wzorca rodzice wychowują dzisiaj swoje dzieci? Pamiętaj, że niedziela jest dniem świętym. Każdy z nas powinien w tym dniu uczestniczyć we Mszy świętej, dzieci i młodzież również. Za naszych najmłodszych  wszyscy jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem. Może już wiele lat nie należysz aktywnie do tej Bożej Winnicy? Może należysz do grupy tych pracowników ewangelicznych, którzy będą aktywni w Winnicy pod koniec swojego życia?. Być aktywnym w Bożej Winnicy, czyli mówiąc językiem dzisiejszej Ewangelii - pracować w Niej, to znaczy być każdego dnia dobrym chrześcijaninem. Nie szczędzić czasu na modlitwę. Pogłębiać swoją wiarę przez lekturę Pisma świętego i innych pozycji religijnych.  Każdego dnia starać się czynić jak najwięcej dobra wobec bliźnich. W niedzielę nie z obowiązku, czy tradycji być na Mszy świętej ale z potrzeby serca. Pracować dobrze  w Bożej Winnicy - to zapraszać jak najczęściej do swojego serca Jezusa w Komunii świętej.  Czynić jak najwięcej dobrych uczynków. Być zatroskanym o swoje i moich bliskich zbawienie. Jesteśmy za siebie nawzajem przed Bogiem odpowiedzialni. Zwłaszcza o nasze  zbawienie. Obyśmy mogli radosnym i przekonanym sercem powtarzać za święty Pawłem z dzisiejszego drugiego czytania: „Chrystus niech będzie zawsze uwielbiony przez całe moje życie jak również w godzinie mojej śmierci. Prawdziwe ziemskie życie dla mnie - to Chrystus a czekająca mnie śmierć niech mi otworzy Niebo”. Obyśmy ziemskiego życia nie oddali kiedyś w ręce szatana! Czuwajmy i bądźmy gotowi.

wtorek, 12 września 2017

XXIV NIEDZIELA ZWYKŁA

(Syr 27,30-28,7)
Złość i gniew są obrzydliwościami, których pełen jest grzesznik. Tego, który się mści, spotka zemsta Pana: On grzechy jego dokładnie zachowa w pamięci. Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów? Sam będąc ciałem trwa w nienawiści, któż więc odpokutuje za jego przewinienia? Pamiętaj na ostatnie rzeczy i przestań nienawidzić; - na rozkład ciała, na śmierć, i trzymaj się przykazań! Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego, - na przymierze Najwyższego, i daruj obrazę!
(Ps 103,1-4.9-12)
REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia
Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko co, jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.
On odpuszcza wszystkie Twoje winy
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.
Nie zapamiętuje się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu,
tak daleko odsunął od nas nasze winy.
(Rz 14,7-9)
Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi.
(J 13,34)
Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.
(Mt 18,21-35)
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.
 Zapraszam wszystkich  aby coś napisali swojego w komentarzu. Niestety, ja jutro wyjeżdżam ,nie będzie mnie prze około tydzień i nie będę mieć możliwości wejścia na mojego bloga. Zapraszam do komentowania niedzieli . Dziękuję i pozdrawiam wszystkich.

sobota, 9 września 2017

XXIII NIEDZIELA ZWYKŁA

Znalezione obrazy dla zapytania xxiii niedziela zwykła rok a 
(Mt 18,15-20)

Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy brat twój zgrzeszy [przeciw tobie], idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.
    Upomnienie braterskie, o którym mowa jest w Ewangelii, to efekt pracy nad sobą. Ma ono głęboki sens tylko wtedy, gdy upominający i upominany żyją duchem ewangelicznym. Może bowiem zaistnieć taka sytuacja, że upominający będzie upomniany przez tego, którego on upominał. I co wtedy? Oczywiście, że w duchu braterskim przyjmie upomnienie. Czy można także mówić o siostrzanym upomnieniu? Nie tylko można, ale i trzeba. W homilii akcentujemy potrzebę dialogu w duchu Ewangelii.
    Najłatwiej jest upominać – o wiele trudniej jest upomnienia przyjmować. Niezależnie od tego, czy czynimy to pierwsze, czy dotyka nas to drugie, to w przypadku ewangelicznego spojrzenia na życie osiągniemy właściwą, zgodną z wiarą postawę. Uczniowie Jezusa usłyszeli niezwykle cenną naukę dotyczącą upomnienia, wspólnej prośby. Zatrzymujemy się szczególnie na nośnych słowach: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. Jesteśmy zaproszeni do wspólnej modlitwy.

 Jak wierni — jeden lub dwóch świadków — powinni zgodnie starać się odciągnąć swego brata od złego, tak też powinni modlić się zgodnie. Wystarczy, że tylko dwaj zgodni są w tym, o co trzeba prosić Boga, i gromadzą się w imię Jezusa, aby ich modlitwa została wysłuchana. I niewątpliwie zostaje wysłuchana, jeśli przedmiotem jej będzie opamiętanie się winnych.
O Boże, który nam zesłałeś Zbawiciela i uczyniłeś nas przybranymi dziećmi, wejrzyj z miłością Ojca na tę swoją rodzinę wierzącą w Chrystusa i spraw, aby osiągnęła prawdziwą wolność i wieczne dziedzictwo (kolekta).

sobota, 2 września 2017

XXII NIEDZIELA ZWYKŁA

Znalezione obrazy dla zapytania 22 niedziela zwykła rok a  homilie                                      (Mt 16,21-27)
Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania.
   Chrystus w dzisiejszej Ewangelii zachęca nas do naśladowania Go: „kto chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Zauważmy, że Pan naprawdę przecierpiał krzyż wraz z jego hańbą. Przyjął ból i cierpienie, przyjął zniewagi i szyderstwa, przyjął odrzucenie i śmierć. Każdy, kto idzie za Chrystusem, także będzie odrzucony przez świat, wykpiony, umęczony złem i grzechem. W tymże duchu zachęca nas św. Paweł, mówiąc o ofierze miłej Bogu, którą składamy z naszego ciała podporządkowywanego duchowi. To wymaga ogromnego wyrzeczenia i wysiłku. Aby nasze ciało poddać duszy, potrzeba nade wszystko łaski od Jezusa, ale potrzeba także wytrwałej pracy i samozaparcia. Świętość nie przychodzi łatwo! Udoskonalanie siebie dla Boga to droga krzyża – to naśladowanie Jezusa Chrystusa w Jego pokorze i cierpliwości. 
   Jeszcze jeden ważny element dzisiejszego nauczania liturgii słowa. Są nim bardzo stanowcze słowa Jezusa skierowane do Piotra: „Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie!”. Nie wolno nam bowiem redukować nauki Ewangelii tylko do wymiarów socjologiczno-kulturalnych! Ewangelia ma moc Boga, a my – uczniowie Jezusa – mamy wchodzić w tajemnice jej nadprzyrodzonego charakteru. Gdy tylko po ludzku będziemy odczytywać jej słowa, zredukujemy jej wymiar jedynie do doczesności. A Ewangelia może nas poprowadzić do świętości, do naśladowania Chrystusa we wszystkim! Nie tylko w dźwiganiu krzyża codzienności, ale także i w chwale, do której dochodzi się, krocząc za Nim. Gdy będziemy postępowali tak jak Mistrz z Nazaretu, to również zasiądziemy na tronie chwały w królestwie niebieskim. Mówi o tym Apokalipsa: „zwycięzcy dam zasiąść na moim tronie” (Ap 3,11). Parafrazując słowa Ojca Świętego, w których przestrzega przed redukowaniem wielowymiarowości Eucharystii , trzeba powiedzieć, że to człowiek winien otworzyć się na Boże wymiary tajemnicy Ewangelii.
   Wsłuchując się dziś w słowa Jezusa, czekajmy na zjednoczenie z Nim w Komunii Świętej, starajmy się Go naśladować. Dźwigajmy krzyże naszych obowiązków stanu, wszyscy jak najlepiej wykonujmy nasze prace, bądźmy uczciwi i sprawiedliwi. Do wymiaru doczesnego naszego życia dołączmy także wymiar duchowy. Korzystajmy w pełni i często z sakramentów, szczególnie pokuty i Eucharystii, i módlmy się naszym sercem – pełnią naszej duszy. Wówczas będziemy naśladowali Mistrza. Dobre życie i pobożność doprowadzą nas do zjednoczenia z Nim.