wtorek, 31 grudnia 2013

UROCZYSTOŚĆ BOŻEJ RODZICIELKI MARYI - 1 styczeń 2014 R

                     (Łk 2, 16-21)
"Pasterze udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki]".

    Dziś, w pierwszy dzień roku oddajemy cześć Maryi, Bożej Rodzicielce. Maryja chce nam towarzyszyć na ścieżkach nowego roku. Idzie z nami, albo raczej poprzedza nas w naszej wędrówce. Wchodząc w Nowy Rok zabierzmy z sobą ten obraz Bożej Rodzicielki Maryi pochylonej nad Dzieckiem, kontemplującej i rozważającej tajemnicę Słowa – tajemnicę Boga. Niech on towarzyszy naszemu życiu, niech wnosi w nie pokój i nadzieję.
    Czy czuję, doświadczam, że Jezus narodził się również dla mnie? Na czym polega moje czuwanie? A na czym ospałość? Czy nie „przesypiam” czasu łaski, objawienia Boga? Jakim świadkiem Jezusa jestem dziś? Czy bliższa jest mi postawa adoracji Jezusa przez pasterzy czy przez Maryję? Z jakimi uczuciami wchodzę w Nowy Rok? Co chciałbym w nim zmienić, a co kontynuować? Jakie są moje pragnienia i marzenia? Czego może mi życzyć (i życzy!) Maryja? O czym przypomina? Na co uwrażliwia?

wtorek, 24 grudnia 2013

UROCZYSTOŚĆ NARODZENIA PAŃSKIEGO

                                                     BOŻE NARODZENIE

NOWY ROK     
                                                                                  - 2014 –

 

 Na początku było Słowa,

 Słowo było u Boga,

 Bogiem było Słowo.

 (…) a świat stał się przez Nie.

 lecz świat Go nie poznał.
 Przyszło do swojej własności …
 

(z Ewangelii św. Jana).

   ... a czemu dzisiaj wśród ludzi tyle łez,

 jęków, katuszy;

 bo nie ma miejsca dla Ciebie,

 
                                                          w niejednej człowieczej duszy” - (Słowa kolędy)
  

 

Ta najradośniejsza Tajemnica Bożej miłości,

staje przed nami znowu w tegoroczną Noc Bożego Narodzenia.

W jej promieniach łamiemy się opłatkiem i składamy sobie życzenia.

                                                   
                                 
Chrystus nam się narodził,

uwielbiajmy Wcielone Słowo!”

                                                                                        - (z Liturgii Godzin).

 

Dziś, gdy świat pogrążony jest w ciemności

niech światło nocy betlejemskiej rozbłyśnie na nowo w sercach naszych,

abyśmy z radością przyjęli Odwieczne Słowo Ojca,

które daje nam moc stawania się dziećmi Bożymi.

Niech Boża Dziecina obdarza błogosławieństwem

i pomaga życie uczynić szczęśliwym.

 

Do tych życzeń dołączam modlitwę oraz wdzięczność.

Niech łaska Bożego Narodzenia owocuje w duszy wiarą, nadzieją i miłością

oraz nieustannym obcowaniem z Tym, który przyszedł na świat,

by być EMMANUELEM – „Bogiem z nami”.

            Wszystkiego co najlepsze w dniu Bożego Narodzenia i na cały Nowy Rok.

Niech Bóg + błogosławi.
       
                                                                                                              s. marta
 
Częstochowa  2013 r.

sobota, 21 grudnia 2013

IV NIEDZIELA ADWENTU

                      (Mt 1,18-24)
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie
chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów . A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.

   W dzisiejszym fragmencie Ewangelii widzimy Józefa, który zostaje postawiony w przedziwnej sytuacji. Jego żona Maryja spodziewa się dziecka. Stało się to jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem. Spróbujmy sobie wyobrazić zaskoczenie Józefa. Co mógł przeżywać, widząc zagrożenie oskarżenia o cudzołóstwo Maryi. Bóg uniżył się, wpisując się w historię zwykłych ludzi, przez tak ludzkie narodziny.
Bóg przychodzi na ten świat w sposób bardzo zwyczajny i prosty. Nie zstępuje z obłoków, rodzi się prosto i pokornie. Gdzie w mojej codzienności, dostrzegam rodzącego się Boga? Jak do mnie przychodzi? W uśmiechu innych ludzi? W słowach, które mnie inspirują? W pragnieniach, które noszę w swoim sercu?
   Bóg nazywany jest Emmanuelem, tzn. Bogiem z nami. Jezus przychodząc na ziemię, rodząc się z niewiasty, pokazuje nam na czym polega miłość. Bóg wchodzi w dzieje zwyczajnych ludzi, nie ukazując im w sposób spektakularny mocy swej boskości. Jest cichy i pokorny. W przedziwny sposób zawierza się człowiekowi. Ufa Maryi i Józefowi, że pomimo lęku i wątpliwości przyjmą małego Jezusa z całą miłością.
Czy w moich bliskich potrafię zobaczyć pokornego i cichego Boga? Czy zauważam Jego miłość w osobach, które spotykam, nawet jeśli niekoniecznie z nimi sympatyzuję?
   W doświadczenie miłości jest wpisane posłuszeństwo. Jezus był do końca posłuszny Ojcu. Pełnienie woli Ojca było dla Niego najwyższą wartością. W podanym fragmencie widzimy Józefa, który również jest posłuszny. Józef nie musi wszystkiego rozumieć i mieć pewności. On ufa Bogu. Wierzy, że Bóg wie co jest dla niego lepsze.
Jak wygląda moje zaufanie do Boga? Czy wierzę, że On jest ze mną, nawet wtedy, gdy jestem „w dole” czy w trudnej sytuacji?
  Proszę Cię Jezu, abym była posłuszna Bogu jak Józef, abym ufała w Jego opiekę nade mną.

sobota, 14 grudnia 2013

III NIEDZIELA ADWENTU

 
                                                
 

                                    (Mt 11,2-11 )
                         
Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi. Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on.

  Zastanawiające jest to, że Jan Chrzciciel nie prosi swoich uczniów o zorganizowanie ucieczki, nie prosi też Jezusa o jakieś cudowne uwolnienie. To co go charakteryzuje, to zadawanie pytań. On, człowiek umartwienia i modlitwy, w trudnej sytuacji zaczyna wątpić. Chwieje się, nie jest pewien czy jego misja była prawdziwa, szuka potwierdzenia? Ile razy ty tak miałeś ?
Jaki jest twój obraz bycia świętym? Czy zawsze chodzi o to, aby być bez skazy, czy zawsze trzeba być wszystkiego pewnym? A może wiara i zwątpienie to rodzeństwo, które nierozerwalnie idą ze sobą w parze!?
  Na pytanie uczniów Jana, Jezus nie gorszy się, nie wypomina im niczego. Przeciwnie od razu odpowiada. Dodatkowo odwołując się do faktów, potwierdza prawdziwość swojej działalności poprzez wskazanie na cuda. Wzmacnia tym samym wiarę posłańców.
Czy Jan troszczy się tutaj tylko o swoją wiarę czy może przeczuwa również chwiejność swych uczniów? Czy zdarzało ci się kiedyś zwątpić, gdy jeden z twoich ulubionych księży, duchowych mistrzów skompromitował się?
  Prawdziwy prorok to nie człowiek, chwiejący się na wszystkie strony jak chorągiewka. To nie populista, który głosi wg. panującej mody lub tańczy jak mu zagrają.
Prorok to też, nie ulizany, plastikowy chłopczyk, który otacza się sukcesem swego przepowiadania. Ale prawdziwy prorok to żylasty wojownik, który jest gotowy wziąć na siebie WSZYSTKIE konsekwencje swoich słów i zachowań.
Czy spotkałeś kiedyś kogoś takiego? Jak się czułeś w jego towarzystwie? Która z w/w postaw jest ci bliższa? Na ile jesteś prorokiem w swojej społeczności? Albo w ogóle czy chcesz być kimś takim?
    "Przyjdź  PANIE  JEZU !" A  ON  pyta: Pragnę przyjść, ale czy wiesz kogo zapraszasz i w jakim charakterze ? Jako gościa ? na krótki czas, czy jako PANA ? , na zawsze !
                                                                   


 

sobota, 7 grudnia 2013

II NIEDZIELA ADWENTU UROCZYSTOŚĆ NIEPOKALANEGO POCZĘCIA NMP

                        (Łk 1,26-38)
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz  imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł. 

   Słowa „Nie bójcie się” pojawiają się w Biblii zawsze wtedy, ilekroć chodzi o przesłanie na temat zbawienia. „Nie bój się” to wezwanie do ufności w to, że Bóg angażuje się w nasze życie po to, by nas ratować od wszystkiego, co nam zagraża. Ostatecznie chodzi zawsze o jakąś formę śmierci, poprzez którą Bóg chce nas przeprowadzać do pełni życia.
   Co jest dzisiaj jakąś formą śmierci, którą przeżywam? Może to być jakaś trudność w życiu osobistym, rodzinie, wspólnocie, w relacjach z innymi, w mojej relacji z Bogiem? Jeśli trudno mi jest znaleźć odpowiedź na te pytania, mogę zastanowić się nad tym, ku jakiej pełni życia Bóg mnie zaprasza dzisiaj?
   Bóg nie jest biernym obserwatorem, który stoi z boku i przygląda się mojemu życiu z założonymi rękami. Nikomu tak jak Jemu nie zależy na moim dobru. I nikt tak jak On nie angażuje się na rzecz mojego dobra. Jeżeli Bóg ku czemuś mnie wzywa, to zawsze jest to zaproszenie, żeby wyruszyć razem. W życiu Maryi oznaczało to, że Bóg sam zatroszczy się o Nią, że to z Ducha Świętego pocznie się Jezus, że w końcu to On będzie Zbawicielem, Synem Bożym. Ale Maryja ma w tym planie miejsce szczególne. To wielka odpowiedzialność, ale odpowiedzialność, którą Bóg pragnie z nami dzielić.
   W jakim duchu przeżywam moje obowiązki, zadania, które mam do wypełnienia? Czy czuję, że jestem zostawiony sam sobie, że nikogo nie obchodzę, czy może przeciwnie, potrafię ucieszyć się z wyzwań, jakie przynosi moja codzienność, ponieważ wierzę, że to okazja do współpracy z samym Bogiem, który mi ufa?
   Te słowa mogą być odbierane jak poniżanie siebie. To zrozumiałe, jeśli popatrzeć na stosunki międzyludzkie, gdzie pojawia się niekiedy element wykorzystania, manipulacji, braku szacunku. Co innego w relacji z Bogiem. Kiedy decydujemy się służyć Bogu, wtedy odkrywamy naszą prawdziwą tożsamość i godność. Bóg zaprasza nas do rzeczy wielkich. Wzywa nas do odpowiedzialności, do szerzenia Jego królestwa na ziemi, czyli innymi słowy – do dawania Jezusa ludziom, którzy są wokół. Ale do takiej postawy potrzeba pokory i prostoty.
   Dzisiaj Bóg poprzez swoje Słowo pyta się i mnie: „Czy chcesz wyruszyć ze mną w drogę? Czy chcesz mi służyć, a prze to odkryć swoją prawdziwą wielkość i doświadczyć tej pełni, której nikt ani nic innego nie jest w stanie ci zaoferować?” Czy zgadzasz się, żeby Bóg uczył cię pokory i prostoty?              
                             Jeżeli wydaje ci się, że brak ci odwagi, poproś o nią Boga.