sobota, 25 czerwca 2016

XIII NIEDZIELA ZWYKŁA


 Znalezione obrazy dla zapytania 13 niedziela zwykła rok c

Gdy dopełnił się czas wzięcia Jezusa [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?» Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: «Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz!» Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć». Do innego rzekł: «Pójdź za Mną!» Ten zaś odpowiedział: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca!» Odparł mu: «Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże!» Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu!» Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego».
     Gdy Jezusa nie przyjęto w jednym z miast samarytańskich, Jan i Jakub pragną zniszczyć niegościnne miasto. Niewątpliwie Apostołów cechuje wielka gorliwość i odwaga, ale nie rozumieją jeszcze ducha Jezusa, ducha Ewangelii. Jezus nawraca i zmiękcza serca ludzkie nie siłą, perswazją, „ogniem”, ale cierpliwością, wyrozumiałością i łagodną miłością.
Owszem, są sytuacje w których potrzeba „ognia z nieba”. Taki ogień oczyszcza z niejasnych, egoistycznych motywacji, ze zbytniej troski o siebie. A także odsłania wszelkie hipokryzje, dwulicowość, nieszczerość, brak przejrzystości, zakłamanie… Ale są to zwykle sytuacje nadzwyczajne. Generalnie, o wiele więcej można dokonać łagodną cierpliwością. Człowiek zły staje się dobrym nie przez ciągłe moralizowanie  bądź nacisk, ale przez akceptację, zrozumienie i okazanie serca.
Inną taktyką Jezusa jest delikatność i szacunek wobec ludzkiej wolności. Trafnie ilustruje to przykład trzech powołanych. Jezus powołując, stawia przed człowiekiem możliwość wyboru. I nie każde powołanie spotyka się z odpowiedzią pozytywną.
    Pierwszy powołany chce iść za Jezusem ale, jak sugeruje tekst, nie jest zdolny „opuścić własnej nory”.
    Drugi powołany przez Jezusa nie jest w stanie zerwać więzi emocjonalnych z rodziną.
   Trzeci powołany ogląda się wstecz. Jest to symbol przywiązania do przeszłości .
    Co jest moją „norą, gniazdem”, które mnie zatrzymuje i nie pozwala pójść radykalniej za Jezusem? Czy nie należę do ludzi wiecznego „jeszcze nie teraz”? Co mnie najbardziej zniewala? Za czym się wciąż oglądam? Czy nie żyję „połowicznie”
                                                                                                    Znalezione obrazy dla zapytania 13 niedziela zwykła rok c     

niedziela, 19 czerwca 2016

XII NIEDZIELA ZWYKŁA

                  Znalezione obrazy dla zapytania 12 niedziela zwykła rok c           (Łk 9, 18-24)
„Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za 
kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.

     Słowo Boże, którego słuchamy, nad którym medytujemy przynosi światło i wskazówki na codzienne życie. Dziś jednak stawia nam pytanie: A wy za kogo Mnie uważacie?
Uczniowie byli z Jezusem dłuższy czas. Byli świadkami Jego słów, życia, cudów. W tym czasie padło już wiele pytań i odpowiedzi na pytanie o tożsamość Jezusa; pozytywnych i negatywnych. Przychodzi jednak czas, gdy uczniowie powinni sami odpowiedzieć, kim dla nich jest Jezus.
My również jesteśmy z Jezusem pewien określony czas. Kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat. Patrzymy na Jezusa. Uczymy się Jezusa. Mamy codzienny dostęp do Niego: Pismo święte, Eucharystia, modlitwa, życie duchowe, rekolekcje  itp. I Jezus stawia również nam pytania; pytania, przed którymi nie można uciec. A ty?  Za kogo mnie uważasz? Kim jestem dla ciebie?
   Po wyznaniu Piotra Jezus mówi o cierpieniu. Wyznać Jezusa oznacza zgodzić się na całą drogę z Nim. Zaprzeć się siebie, wziąć swój krzyż i iść za Jezusem. Wyznanie i przyjęcie Jezusa jest dopiero początkiem długiej, bardziej wymagającej drogi. Jest zgodą na zwrot w życiu, w którym jest cień krzyża. Codzienne życie, nużące zajęcia, monotonia i nuda, cierpienie, samotność, problemy w rodzinach, wspólnotach….  To jest codzienny trud, który często przypomina „drogę krzyżową”. Ale codzienny trud dla ucznia Jezusa nie jest balastem, który niszczy, przygniata. Nie jest również celem życia. Jest tylko drogą, środkiem, który wiedzie do Chrystusa, do Boga, do chwały.
Podjęcie trudu życia i krzyża jest zewnętrznym rozpoznawczym znakiem ucznia Jezusa. Jest kryterium dla nas i dla innych, czy podążam za Jezusem, czy tylko udaję, wyznaję Jezusa ustami, a w rzeczywistości załatwiam własne interesy i nie mam z Nim nic wspólnego.
W jaki sposób określiłbym moje wewnętrzne doświadczenie Jezusa? Czy potrafię przyjąć Jego słowa, nawet, gdy są trudne i niezrozumiałe dla mnie? Czy chcę iść za Jezusem całą drogą (również „krzyżową”)?
     Dziś wyjeżdżam na rekolekcje do Sandomierza, proszę moich przyjaciół o modlitwę, aby te rekolekcje przyniosły oczekiwane owoce. Ja zapewniam  o  swojej modlitwie również  za Was.