Jedenastu
uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy
Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus
podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w
niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody,
udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je
zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez
wszystkie dni, aż do skończenia świata»
Po
swoim zmartwychwstaniu Jezus zgromadził uczniów na jednym ze wzgórz
Galilei. Było to terytorium graniczące między świętością Judei (z
świątynią jerozolimską jako centrum kultu żydowskiego) a ludami
pogańskimi. Tutaj Jezus rozpoczął swoją działalność publiczną i stąd po
zmartwychwstaniu rozesłał uczniów na misje. Odtąd każde miejsce, w
którym czci się Jezusa i Boga w Trójcy Jedynego, jest święte. Nie trzeba
pielgrzymować do Jerozolimy. Boga można adorować w każdej „Galilei”.
Nie
wszyscy zebrani w Galilei Apostołowie uwierzyli Jezusowi. Niektórzy
wątpili. Jak wcześniej Tomasz czy uczniowie z Emaus. Chociaż Jezus był z
nimi, obok nich i mogli Go dotykać… Wcześniej w Wieczerniku Jezus wyrzucał im brak wiary i upór, że nie uwierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego (Mk 16, 14). Użyte przez Marka terminy: niedowiarstwo (gr. apistia) i zatwardziałość serca (gr. sklerokardia)
są mocnymi określeniami w stosunku do uczniów, którzy zostali wychowani
do wiary przez Jezusa. Mimo to Jezus akceptuje ich jakimi są; akceptuje
ich kruchość, zatwardziałość serc, wątpliwości w wierze i posyła w
świat z Dobrą Nowiną.
Wątpliwości
są czymś „naturalnym” w życiu każdego człowieka. Co więcej, są
zbawienne dla dojrzewania wiary. One wyzwalają nowe poszukiwania i
prowadzą do nawrócenia. Bez nich może pojawić się rutyna i religijne
przyzwyczajenia, które są zabójcze dla żywej wiary.
Zmartwychwstały
Jezus wysyła uczniów by chrzcili w imię Trójcy Świętej i uczyli Jego
przykazań. Najważniejsze z nich dotyczy miłości: Będziesz
miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą
swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10, 27). Miłość chrześcijańska powinna być wzorowana na Jezusie: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak, jak Ja was umiłowałem
(J 13, 34). Jezus nas umiłował miłością nieskończoną, miłością, jaka
jest między Trójcą Boskich Osób. Bóg nie jest „samotny”. Bóg jest
Miłością. Ojciec kocha swego Jednorodzonego Syna odwieczną, absolutną,
nieskończoną miłością. Głębia tej miłości jest nieogarnionym Duchem.
Miłość wymaga do swego istnienia drugiej osoby; zakłada wzajemność. Bez
wzajemności staje się egoizmem lub narcyzmem.
Ślady
miłości Boga odnajdujemy w naszym życiu – w miłości mężczyzny i kobiety
i owocu tej miłości – w dziecku. Jest to jednak zaledwie cień, bardzo
nikły obraz bezwarunkowej i bezgranicznej miłości Boga. Ostatecznie wszystkie nasze źródła są w Nim (Ps 36) i w Nim żyjemy, poruszamy się, jesteśmy (Dz 17,28). Realizacja przykazania miłości jest możliwa dzięki Jezusowi, który towarzyszy nam z „drugiego brzegu”: A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Autor listu do Hebrajczyków stwierdza: Jezus Chrystus, wczoraj i dziś, ten sam także na wieki (Hbr 13, 8).
Co
stanowi „moją Galileę”, w której szczególnie doświadczam bliskości
Jezusa? Czy towarzyszą mi wątpliwości w wierze? Jak sobie z nimi radzę?
Czy moja wiara jest wciąż żywa i świeża? Czy wkradła się do niej rutyna i
przyzwyczajenie? Czym jest dla mnie tajemnica Trójcy Świętej? Jak
realizuję w praktyce przykazanie miłości? Kogo jest mi najtrudniej
kochać?