Św.
Elżbieta jest kobietą w podeszłym wieku i narodzenie jej syna Jana jest
odczytywane jednoznacznie jako cud. Dziecko i nowe życie oznacza dla Izraelitów
znak błogosławieństwa Boga. Stawię sobie teraz przed swoimi oczami wszystkie
osoby, wydarzenia, rzeczy, za które jestem wdzięczny Panu Bogu. Czy zdarza mi się dziękować za rzeczy trudne,
przykre i bolesne? W jakich momentach swojego życia dostrzegam znaki
błogosławieństwa Boga? Czy mam doświadczenie, że Bóg okazał mi swoje
miłosierdzie? Z drugiej strony kiedy mam poczucie, że jestem sam, opuszczony i
zapomniany? Porozmawiam o tym z Jezusem.
Kiedy pozwolimy działać Bogu w naszym życiu -
i nie połowicznie, od święta, ale na 100% - doświadczymy i staniemy się
świadkami nie tylko znaków Jego działania, ale również Jego obecności, Jego
Osoby. A to może wzbudzić w nas nie tylko uwielbienie i wdzięczność, ale również
strach, zdumienie, niezrozumienie. Przypomnę sobie, kiedy ostatni raz pozwoliłem
się Panu Bogu zaskoczyć? Kim jest Bóg w moim
życiu? Czy kiedy o Nim myślę, modlę się do Niego, budzi to we mnie radość, pokój
czy może lęk, strach, obawę?
"Chłopiec zaś
rósł i wzmacniał się duchem.” - Nawet jeśli na co dzień tego nie
zauważam, każdego dnia dokonuje się mój rozwój: fizyczny i psychiczny. A
duchowy? Tak jak muszę karmić swoje ciało i dbać o psychikę, aby żyć, podobnie
muszę zadbać o swój rozwój duchowy. Co lub kto
buduje moje życie duchowe? Co lub kto je zabija? Co wzmacnia mojego ducha, a co
go osłabia? Porozmawiam przez chwilę z Janem Chrzcicielem, jak On
wzrastał jako człowiek, co było dla Niego ważne i jak On budował swojego ducha i
przygotowywał się do misji?
Prośmy Chrystusa i Jego Ducha Świętego o
cud nowych narodzin, łaskę nawrócenia, aby tak jak mawiał Jan Chrzciciel: „Wzrastał w moim życiu Jezus, a ja żebym się
umniejszał.”