Świątynia jerozolimska, zamiast domu modlitwy, stała się miejscem handlu religijnego, a ludzka pobożność została wykorzystana do robienia interesów i wzbogacenia się. Wystąpienie Jezusa w świątyni przypomina gniew Mojżesza, który roztrzaskał kamienne tablice Dekalogu przed ludem, który podczas jego nieobecności oddawał kult innemu bogu - złotemu cielcowi (Wj 32, 19).
Poprzez reakcje gniewu Jezus jest prawdziwym człowiekiem i nic, co ludzkie, nie jest Mu obce… W Jego żyłach płynie gorąca krew; sfera Jego uczuć jest bardzo bogata. Umie być stanowczy i umie się śmiać, wzruszać, płakać. Czasami unosi się wielkim gniewem: zbiera on w Nim stopniowo, aż w końcu wybucha jak gwałtowna burza (U. Terrinoni). Chociaż Jezus gniewa się, wypowiada ostre słowa i reaguje agresją, nie pragnie potępienia człowieka; przeciwnie z całą mocą podkreśla miłość i miłosierdzie Ojca. Przecież przyszedł po to, aby nas zbawić! Jego gniew jest wyrazem troski o nas. Dzisiejsza trudna Ewangelia dotyczy każdego z nas. Handlarzem świątyni nie jest tylko człowiek, który zarabia pieniądze i wykorzystuje świątynię do zdobycia honorów, tytułów, przywilejów czy zrobienia kariery. Handlarzem świątynnym jest każdy, kto nadużywa świątyni, aby „robić interesy z Panem Bogiem”.
W rzeczywistości
świątynia ma być miejscem nawrócenia. Cześć oddawana Bogu to cały wymiar
życia w Duchu Świętym, to życie w prawdzie, to miłość uniwersalna, nie
mająca względu na osoby. Istota kultu nie wyraża się tylko w darze, jaki
przynosimy Bogu, ale przede wszystkim w sercach. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6, 21). Jezus
nie zamierza ograniczać przestrzeni, w której możemy się modlić i
wielbić Boga. Chce nam jednak przypomnieć, że tym miejscem nie jest
jedynie budowla, a nawet świątynia naszego ducha, o której mówi św.
Paweł. Nowym sanktuarium, Nową Świątynią jest On sam – ukrzyżowany i
zmartwychwstały, cierpiący i chwalebny, który żyje dziś w swoim
Kościele.
W jakich sytuacjach mojego życia Jezus mógłby zareagować gniewem? Co jest źródłem mojego gniewu? W jaki sposób go wyrażam? W jaki sposób
przeżywam liturgię i modlitwę? Czy mają one wpływ na moje życie moralne?
Co jeszcze muszę uporządkować w moim życiu, by mój dar, moja ofiara
była miła Bogu?
Jakie interesu z Panem Bogiem?!!! - to On wyznacza nam drogę i choćby nam wydawało się inaczej, to ta Jego droga jest dla nas najwłaściwsza, I albo pójdziemy tą drogą, albo ją odrzucimy - innych możliwości nie ma. Życzę każdemu by umiał Panu powiedzieć Tak
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak. Wszystko co pochodzi od Pana jest najwłaściwsze i najlepsze, ale zastanów się, czy aby zawsze tak postępujemy ????? Warto zweryfikować siebie , swoje myśli, czyny itp. Pozdrawiam :)
UsuńSiostro, oczywiście, że nie zawsze – wszak jesteśmy grzeszni. Ale przynajmniej w ostatnim okresie wiem na pewno, że czyniłem to, co miałem czynić. Czy to wtedy, gdy pokazywałem Żydom, jak bardzo są nietolerancyjni, jak nie potrafią się cieszyć tym, że chrześcijanie nie odcinają się od korzeni, że wreszcie traktują ich jak swoich starszych braci w wierze – to wszystko to powód do prawdziwej radości. Miałem im to powiedzieć i powiedziałem, a że tego nie przyjęli, to zupełnie inna sprawa.
UsuńPodobnie było na sąsiednim podwórku – miałem powiedzieć, co powiedziałem (i wiem to na pewno – bardzo często ogarnia mnie niepokój w związku z tym, co robię w blogosferze, a tu nic z tych rzeczy – dokładnie tak samo, jak na forum muzyki żydowskiej). A że nie zostało to przyjęte, to zupełnie inna sprawa (list biskupów polskich do biskupów niemieckich miał konkretnego adresata – tu nie nie było ani żadnego adresata, ani jakiejkolwiek konkretnej sprawy – ot, taka zwykła gra pozorów, dla oszukiwania własnego sumienia; rzeczywiste intencje widać choćby po linkach). Niczego nie zmieniłem (przypisywanie innym złych intencji na zasadzie zwykłego widzi mi się, to droga donikąd), ale jednak wiem, że zrobiłem dokładnie to, co miałem zrobić. Te analogie w obydwu sprawach są niesamowite (pan jest niesamowitym Reżyserem) – nie tylko działy się w tym samym czasie!
Basiu, formuła przeprosin z listu biskupów polskich zastosowana przez Ciebie jest pełna hipokryzji, bo oznacza oto wokół mnie są sami zbrodniarze, niczym zbrodniarze hitlerowscy, którym ja w wielkości swego serca wybaczam (taka nade wszystko była wymowa listu biskupów polskich). Tymczasem ci wszyscy zbrodniarze, których nawet nie nazywasz (widocznie jest ich tak wielu - pewnie to nie tylko ja i Twoje synowe), są zbrodniarzami tylko w Twoich myślach. To Ty sama przypisujesz im zbrodnicze zamiary, choć oni wcale takich nie mają. Przejmując tę formułę, sama się utwierdzasz w swojej krzywdzie, jakiej rzekomo doznałaś.
UsuńJa jestem zwykłą, prostą zakonnicą, która patrzy, kocha i ufa BOGU bez reszty. Staram się nie wgłębiać w sprawy, które dla mnie są niezrozumiałe. PAN sam sobie poradzi ze sprawami na które my nie mamy wpływu. Ale dzięki za wypowiedź :) Pozdrawiam :)
UsuńLeszku- brak mi właściwych słów, aby nazwać Twoje zachowanie. Jaki trzeba mieć tupet aby przenosić na cudzy blog konflikty i nieporozumienia zaistniałe na Twoim blogu???
UsuńPotrafisz robić z igły widły i ...nie odpuścisz. Będziesz tak długo ględzić, marudzić i zrzędzić aż w końcu doprowadzisz adwersarza do irytacji. Jest Wielki Post więc staram się trzymać emocje na wodzy, dlatego bardzo proszę- odczep się ode mnie. Proszę- nie odzywaj się do mnie, bo naprawdę nie mam ochoty czytać Twoich komentarzy na i nie obchodzi mnie Twoje zdanie o mnie. Nie sil się na zaglądanie w moje myśli, gdyż Tobie nic do tego co jest "w moich myślach". Proszę po raz któryś z kolei i... ostatni - zajmij się swoją rodziną, a nie moją. Twoje komentarze świadczą o Tobie i nie zamierzam się do nich odnosić, tylko proszę, daj mi wreszcie święty spokój. Proszę -nie zaśmiecaj bloga s.Marty swoimi paranormalnymi zdolnościami, bo to nie jest właściwe miejsce. Proszę opamiętaj się zanim Jezus zareaguje gniewem wobec nas. Idź z Bogiem swoją drogą i pozwól mnie spokojnie podążać swoją. Z Bogiem!
Basiu, nie mam paranormalnych zdolności – być może to jest tylko Twoja projekcja: znowu przypisujesz mi coś, co jest wytworem Twojej wyobraźni. Ja piszę jedynie i wyłącznie o faktach – oskarżyłaś mnie o naigrywanie się z Ciebie, oskarżyłaś o cynizm i to po tym, gdy starałem się zachęcić Ciebie do pisania. Mało – przy tym swoim przekonaniu pozostałaś do dziś (jakbyś to Ty wiedziała lepiej). Skoro mnie tak traktujesz, to mam prawo wątpić w Twoje oskarżenia innych osób o rzekome złe nastawienie. Ja nie mam złego nastawianie do Ciebie, ale Ty jesteś przekonana, że mam – i dokładnie tyle samo są warte Twoje przekonania o stosunku innych do Ciebie.
UsuńA dlaczego się tu odezwałem?
Nie chcę tego interpretować, pozostanę tylko przy faktach – Siostra przestała do mnie zaglądać, nie odpowiedziała na maila, którego do niej napisałem kilka tygodni temu (by nie odpowiadać publicznie na to, co napisała do mnie tu na blogu) – kontakt się urwał... Nie chcę nadawać jakiejkolwiek interpretacji temu, dlaczego tak jest, ale jest właśnie tak, że Siostra stara się okazywać Tobie wsparcie (a ode mnie się odcina). I myślę, że w takim właśnie kontekście powinienem czytać odpowiedź, jaką otrzymałem po swojej wypowiedzi na temat tej notki. Być może niesłusznie, ale tak to właśnie przyjąłem jako zachętę do tego, bym się przyjrzał temu, czy moje postępowanie rzeczywiście jest zgodne w wolą Bożą. No i zgodnie z tą zachętą odpowiedziałem – pisałem o dwóch najważniejszych sprawach z ostatniego okresu. Rzadko kiedy mam taką pewność wyboru właściwej drogi, jak mam teraz. Mało – jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, bym widząc fiasko swoich działań, nie oskarżał się o nic. Po ludzku patrząc nic mi się nie udało, a jednak we mnie jest taki spokój :) :) :) – po prostu wiem, że zrobiłem to, co miałem zrobić.
Leszku- bredzisz. Jakim prawem na blogu s.Marty kierujesz komentarz do mnie [Leszek10 marca 2015 06:58 ] ??? Jakim prawem wykorzystujesz cudzy blog do porachunków ze mną i tu wstawiasz komentarz [swoje zdanie] o tym, co ja pisałam na swoim blogu w jednej z notek??? Proszę przejrzyj swoje komentarze i tam doszukuj się przyczyny mojego nastawienia do Ciebie. To nie chodzi o zachęcenie mnie do pisania, bo to był krótki komentarz, który miałam prawo różnie zinterpretować i można to było łatwo wyjaśnić, ale o te elaboraty o mnie po tym incydencie. Zwróciła Ci na nie uwagę nawet Izabela. Ciągle mi coś imputujesz, bezustannie mnie "rozpracowujesz"; wmawiasz mi swoje urojenia i domysły. Faktycznie - jedna notka na moim blogu była adresowana do Ciebie a zatytułowana; "co z tym fantem zrobić co go mam na myśli", gdyż Ty w niemalże każdym komentarzu wiesz co ja mam na myśli. Stąd te Twoje zdolności paranormalne, ale teraz zastanawiam się czy nie są to zdolności paranoidalne??? Co Ciebie obchodzi moje nastawienie do innych osób??? chcesz koniecznie wmówić mi winę nie znając sprawy? co chcesz na mnie wymóc??? moje tłumaczenia i prośby do Ciebie nie docierają. Ty uważasz siebie za narzędzie w ręku Boga, a ja mam odczucie, że jesteś narzędziem w ręku szatana, bo swą upierdliwością sprawisz, że w końcu wyprowadzisz mnie z równowagi i zacznę Ci ubliżać. Jeszcze proszę - odczep się ode mnie. Teraz już nawet do Siostry Marty masz wąty, bo nie udało Ci się jej wciągnąć w nasz konflikt. Twoja pewność siebie i tego co czynisz, to nic innego jak pycha, a każdy kto tego poglądu nie podziela to Twój wróg, bo Ty nawet wiesz co chce Bóg i że tylko Ty pełnisz Jego wolę- czy nie z tego powodu dochodziło do ostrego spięcia z Tobą na blogu s.Małgorzaty? Wszystkich pouczasz, moralizujesz i uzurpujesz sobie wiedzę na temat tego, co jest wolą Bożą. Już nie tylko moje myśli znasz, ale także myśli Boga. Prochem jesteś i w proch się obrócisz -jak my wszyscy, a mimo to zachowujesz się jakbyś był nawiedzony i pozjadał wszystkie rozumy. Czy dlatego Twoja żona i Twój syn przestali być praktykującymi katolikami? bo wyobraź sobie, że mimo drobnych nieporozumień- moja cała rodzina jest praktykująca, za co dziękuję Bogu. Chciałbyś mnie umoralniać, mnie pouczać i wtrącać się do mojej rodziny, a ze swoją sobie nie radzisz??? Proszę - OPAMIĘTAJ SIĘ CZŁOWIEKU! Zanim zaczniesz wytykać źdźbło w oku bliźniego, zajrzyj nawet do swego- czy tam nie tkwi belka. Leszku- błagam - daj mi wreszcie święty spokój. Zapomnij o mnie; winny się tłumaczy, a Ty przecież nie masz z czego się tłumaczyć.
UsuńSiostrę Martę zostaw w spokoju - ona jest chora i ma dużo większe zmartwienie niż Twoje urojenia i Twoje tłumaczenia. Nie truj ludziom życia wyolbrzymionymi problemami; bardzo Cię proszę.
Basiu, nie zamierzam się z Tobą wykłócać - to wszystko są Twoje projekcje. Innym przypisujesz to, jak sama patrzysz na ludzi. W nikim (także w Tobie) nie widzę wroga. Nigdy. To w ogóle nie moja bajka. Nigdy z Ciebie nie drwiłem, nigdy się z Ciebie nie wyśmiewałem - to wszystko są Twoje własne urojenia! No ale Ty wszystko wiesz lepiej...
UsuńA jeśli chodzi o rozpoznanie woli Bożej, to każdy jest do tego wezwany - Ty również. Nie naszą rolą jest tworzenie planów na własne życie, lecz wypełnianie Jego planów. I w tych dwóch sprawach, o których pisałem, wiem, że zrobiłem to, co miałem zrobić - a to, że z zerowym skutkiem, nie ma nic do rzeczy (każdy odpowiada za siebie, a nie za innych).
A co do Siostry, to znowu jest tak, że przypisujesz mi swoje myśli - moje spojrzenie jest zupełnie inne.
Leszku- skoro doskonale mnie znasz, wiesz jaka jestem, co myślę i jakie są moje "projekcje", skoro mam urojenia i zdajesz sobie sprawę, że "wszystko wiem lepiej", to przestań mnie wreszcie nękać. Ile razy prosiłam abyś dał mi spokój, abyś się odczepił??? ale Ty jesteś "beton". Tak długo będziesz zadręczać swoją ofiarę aż wreszcie sprowokujesz ją do grzechu. Mimowolnie cisną się na usta słowa, jakie wypowiedział Jezus gdy był kuszony przez szatana; " idź precz szatanie....". Nie interesuje mnie Twoje zdanie o mnie, bo nie mam przyjemności z Tobą polemizować. To nie jest Twój blog, abyś sobie uzurpował prawo do ostatniego słowa. Coś się mnie uczepił jak rzep psiego ogona???.
UsuńNaucz się wreszcie dyskutować na temat notki i przestań robić personalne wycieczki.
To nie jest Twój blog, abyś sobie uzurpował prawo do ostatniego słowa - i znowu projekcja własnych myśli, przypisujesz mi coś, co pasuje do opisu Twojego działania. Nie dałem się sprowokować do jakiś kłótni - powiedziałem, co miałem Ci powiedzieć, a co z tym zrobisz, należy do Ciebie. To Ty decydujesz o tym, czy Pan coś chciał Ci powiedzieć, dopuszczając do tej sytuacji, czy też wykorzystasz do utwierdzenia się w przekonaniu, że świat wokół Ciebie składa się z samych wrogów, przed którymi musisz się bronić. Mnie nic do tego i nie zamierzam Ciebie przekonywać - i właśnie to Ci powiedziałem, ale Ty jeszcze próbujesz mnie sprowokować :(
UsuńA KTO CIĘ PROSIŁ ABYŚ POWIEDZIAŁ , CO MIAŁEŚ DO POWIEDZENIA??? Pytam -KTO CIĘ O TO PROSIŁ??? czyniłeś to na swoim blogu i na moim, także pisząc e-maile, ale tego było Ci mało więc przylazłeś na blog s.Marty i dalej produkujesz się - co to niby Ty masz do powiedzenia na mój temat. Świętego by to ruszyło. Masz jeszcze czelność imputować mi, że to ja chcę Cię sprowokować? Szkoda słów.
UsuńKochani moi - Leszku i Basiu, szanuję Was oboje, Wasze wypowiedzi również. Jesteście bliscy mojemu sercu, modę się za Was, prowadzicie wspaniałe blogi, z których dużo czerpię dla siebie, wspaniale przez tyle lat wspólpracwaliście, proszę dogadajcie się. Nie chcę być kimś kto nie reaguje na Wasze przepychanki ponieważ bardzo mi na Was zależy. Macie tak dużo do zaoferowania róbcie to bo mi tego brakuje. Leszku , ja nie dostałam od Ciebie żadnego meila, dlatego nie odpowiedziałam. Pozdrawiam serdecznie moich drogich Przyjaciół Leszka i Basię :) Modlę się za Was :)
UsuńMyślę, że w pewien charakterystyczny dla siebie sposób, wszyscy robimy "interesy z Panem Bogiem". Jedni z potrzeby miłości, inni z powodu świadomości słabości; a jeszcze inni liczą opiekę i troskę; sama pisałam wcześniej; "liczę na Ciebie Ojcze..." czyli interes. A ile razy, jak nam dzieje się krzywda, gdy płyną łzy, gdy jest nam źle, albo w samotności -- biegniemy do kościoła???
OdpowiedzUsuń"Kto się w opiekę odda Panu swemu..." jaki w tym wypadku interes? - opieka!
myślę, że człowiek tak do końca nigdy nie jest bezinteresowny.
Stworzony przez Boga nie potrafi bez Stwórcy się obejść.
Tylko BÓG potrafi nas kochać i działać bezinteresownie. My grzeszni i słabi zawsze kierujemy się jakimś interesem. Czy chcemy, czy nie tak nie raz wychodzi, że czegoś się spodziewamy. Dlatego zgadzam się z tym co napisałaś Basiu :) Pozdrawiam Cię serdecznie i słonecznie :)
UsuńSiostro Marto - jest mi niezmiernie przykro, że z mego powodu na Twoim blogu zamiast dyskusji na temat notki dochodzi do przepychanki i zostaje on wykorzystany do osobistych porachunków. W związku z tym na jakiś czas zamilknę i nie będę zaglądać na Twój blog aby nie dawać okazji do zaśmiecania bloga; pozdrawiam i życzę wielu tak wspaniałych rozważań [postów] jak do tej pory; pozdrawiam Basia
UsuńBasiu, daj spokój, proszę ! Nie zaśmiecacie mojego bloga. Wiem , że oboje macie dużo do dania innym. Bądź ponad to:) Pozdrawiam :)
Usuń