WITAM W NOWYM ROKU 2017
Msza św. jest największą pomocą jaką możemy dać duszom czyśćcowym
Wiecie wszyscy, jak straszne są cierpienia w czyśćcu. Św. Hieronim mówi,
że ogień, którym są ogarnięte dusze w czyśćcu, niczym się nie różni od
ognia piekielnego, a będąc narzędziem sprawiedliwości Boskiej, przynosi
duszom cierpienia niewypowiedziane, przewyższające wszelkie męki, które
na świecie możemy wycierpieć i wyobrazić sobie. Lecz również ten święty
zapewnia nas, że gdy odprawia się Msza św. za duszę w czyśćcu, siła
ognia niejako jest zawieszoną i przez czas ofiary Mszy św. ona nie
cierpi. Owszem, zapewnia, że każda Msza św. uwalnia wiele dusz z czyśćca
i wprowadza je do nieba.
Rzeczywiście św. Bernard, gdy razu jednego odprawiał Mszę św. w
kościółku w Tre Fontane, w okolicach Bazyliki św. Pawła w Rzymie, ujrzał
nagle drabinę, która od ziemi sięgała do nieba, a po drabinie aniołów,
wchodzących i schodzących, którzy z czyśćca wyprowadzali dusze i wiedli
je do nieba.
* * *
Ojciec Lacordaire, najsłynniejszy kaznodzieja francuski, zmarły w 1861
r., opowiadał, co następuje. - Pewien książę, Polak, niedowiarek,
materialista napisał był książkę, w której zaprzeczał nieśmiertelności
duszy. Miał ją dać już do druku, gdy dnia pewnego, spacerując po swoim
ogrodzie, spotkał kobietę zalaną łzami, a to, rzucając mu się do nóg,
błagała: "Ach! Książę dobry! mój mąż umarł... dusza jego pewnie cierpi w
czyśćcu, a ja jestem biedna i nie mogę nawet dać na Mszę św. żałobną.
Zlituj się, dopomóż mi przyjść z pomocą memu ukochanemu mężowi"...
Szlachetny ten pan, chociaż był innych przekonań religijnych, niż ta
kobieta, którą uważał za ofiarę zacofania, nie miał odwagi odepchnąć
jej. Wyjął sztukę złota z kieszeni i dał ją niewieście, a ona
szczęśliwa, biegnie do kościoła i prosi kapłana o odprawienie Mszy św.
za zmarłego.
Pięć dni potem książę czytał w swojej pracowni, nagle podniósł oczy i
ujrzał o dwa kroki od siebie wieśniaka w stroju ludowym: "Książę - rzekł
nieznajomy - przychodzę ci podziękować. Jestem mężem tej biednej
kobiety, co przed kilku dniami prosiła cię o jałmużnę, aby Mszę św.
zamówić za spokój mojej duszy. Twój czyn miłosierny był miłym Bogu i
pozwolił mi Bóg przyjść ci podziękować". To powiedziawszy, wieśniak
znikł, a książę wrzucił w płomienie swoje dzieło i ulegając łasce Bożej,
uwierzył, nawrócił się i żył po chrześcijańsku aż do śmierci.
* * *
Opowiadają o pewnej matce, która po śmierci 10-cio letniego synka nie
mogła w żaden sposób utulić swego bólu. W dzień płakała, a w nocy śniła o
swoim dziecku. Razu pewnego ujrzała je we śnie w pośrodku pól
urodzajnych, spalonych żarem słonecznym - w pośrodku była cysterna z
wodą zepsutą o niemiłej woni, a jej synek, trawiony pragnieniem,
nachylał się nad nią i chciał pić, lecz nie mógł. - Płakało biedne
dziecię, wzywało pomocy, lecz nikt wołania jego nie słyszał.
Nieszczęśliwa kobieta budzi się i myśli o tym, co śniła i dochodzi do
wniosku, że jej Karolek może jest w czyśćcu i potrzebuje modlitwy, więc
daje na Mszę św. za spokój jego duszy. Następne trzy noce, zawsze o tej
samej godzinie, słyszy wyraźnie głos, który ją woła i widzi te same
pola, lecz zielone, pełne kwiecia, woda w cysternie jest przezroczysta, a
jej synek, piękny jak anioł, pije ją i bawiąc się wśród kwiatów,
powtarza: "Dziękuję, mamo, dziękuję"; po czym głos zamilkł i matka nie
śniła już o nim więcej, lecz żyła spokojna, bo pewna, że dziecko jej
jest już w niebie.
Pomoc, którą niesiemy duszom czyśćcowym, przynosi również i nam pociechę
Zdarzenie niżej przytoczone miało miejsce w Paryżu w 1827 r. Uboga
służąca miała ten piękny zwyczaj, że zawsze raz na miesiąc dawała na
Mszę św. za dusze w czyśćcu cierpiące, lecz wskutek ciężkiej choroby
służbę straciła, wydała zaoszczędzone pieniądze i dnia pewnego wyszła z
domu tylko z 20 soldami w kieszeni (to jest z niepełną złotówką). Idąc
ulicą, przypomniała sobie, że w tym miesiącu nie dała na Mszę św. za
dusze w czyśćcu, wchodzi więc do kościoła i pełna ufności pozbawia się
tej ostatniej złotówki, prosi o Mszę św., której pobożnie słucha.
Wychodzi potem z kościoła, lecz ledwo uszła kilka kroków, spotyka
młodzieńca smukłego o bladym i szlachetnym obliczu; ten, przybliżywszy
się do niej, mówi: "Wszak szukasz zajęcia, nieprawda?". "Tak, Panie".
"Idź na ulicę N. pod N. mieszkania N. Zdaje mi się, że tam ci dobrze
będzie" i zniknął w tłumie.
Biedna dziewczyna idzie na ulicę wskazaną i znajduje się przed panią o
poważnym wyglądzie. "Pani - rzecze - dowiedziałam się, że potrzebna jest
tu służąca i przyszłam przedstawić się".
"Dziecko moje, tu nikt służącej nie szukał. Kto cię tu przysłał?".
"Pewien młodzieniec, którego przed chwilą spotkałam na ulicy". Owa pani
mocno zdziwiona, nie mogła nawet sobie wyobrazić, kto by to mógł być.
Nagle dziewczyna podniosła oczy i ujrzała portret na ścianie: "Oto,
proszę pani, portret tego, z którym dziś rozmawiałam". "Ależ to mój syn,
jedynak, zmarły przed dwoma laty - zawołała matrona - co to wszystko
znaczy?". Wtenczas służąca opowiedziała dokładnie co było zaszło i łatwo
było wyciągnąć wnioski, że dusza młodzieńca została wyzwolona z czyśćca
właśnie przez tę Mszę św., zamówioną przez biedną dziewczynę, wobec
tego owa pani nie tylko ją wzięła pod dach swój, lecz od tej chwili
uważała ją już nie za służącą, lecz za córkę swoją.
Oto zbawienny skutek jednej Mszy św., zamówionej za dusze w czyśćcu cierpiące.
* * *
Św. Piotr Damian był małym dzieckiem, gdy stracił rodziców i był
przygarnięty przez brata rodzonego, który obchodził się z nim źle, tak,
że nawet nie dawał mu pożywienia, ani ubrania potrzebnego. Pewnego dnia
Damian znalazł na drodze srebrny pieniądz, a nie mogąc odszukać
właściciela, ucieszył się i zdawało mu się, że posiadł skarb wielki.
Myślał już, że kupi sobie kapelusz, trzewiki, kurtkę, bo biedny
wszystkiego potrzebował. Nagle stają mu w pamięci zmarli rodzice, oczy
napełniają mu się łzami, biegnie do kapłana, wręcza mu srebrny pieniądz i
prosi o Mszę św. za duszę ojca i matki.
Czy uwierzycie? Od dnia tego, dzięki opiece dusz w czyśćcu będących,
życie Piotra się odmieniło. Losem jego zajął się drugi brat, kazał go
uczyć i Piotr Damian został kapłanem, biskupem, kardynałem, a nadto
świętym.
Oto jeden dowód więcej, jak jedna Msza św. za dusze w czyśćcu bywa
początkiem niezliczonych korzyści. Ale o ileż więcej korzyści otrzymać
możemy, jeśli w czasie Mszy św. przystępujemy również i do Komunii św.
Jutro o godz. 9;30 msza św. w 20 rocznicę śmierci Teścia. Jedyne co możemy podarować zmarłym to modlitwę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam w 2017 roku :)
Basiu pamiętałam w modlitwie. Masz rację oni czekają na naszą modlitwę sobie pomóc nie mogą, ale za to pomagają nam.
UsuńSiostro Marto - proszę o wsparcie modlitewne- wyniki moich badań są złe.Czeka mnie leczenie; pozdrawiam :) Basia
OdpowiedzUsuńModlę się za Ciebie Basiu. Musisz dbać o siebie. Wiem co to choroba, a jak jeszcze sie przedłuża to wiem co czujesz. Oddaję Cię pod opiekę naszej Matki z Jasnej Góry. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Usuń