sobota, 14 stycznia 2017

NAJWIĘKSZY SKARB cd.

                              WITAM   W   NOWYM  ROKU  2017
Znalezione obrazy dla zapytania największy skarb eucharystia 
                       Msza św. jest największą pomocą jaką możemy dać duszom czyśćcowym
Wiecie wszyscy, jak straszne są cierpienia w czyśćcu. Św. Hieronim mówi, że ogień, którym są ogarnięte dusze w czyśćcu, niczym się nie różni od ognia piekielnego, a będąc narzędziem sprawiedliwości Boskiej, przynosi duszom cierpienia niewypowiedziane, przewyższające wszelkie męki, które na świecie możemy wycierpieć i wyobrazić sobie. Lecz również ten święty zapewnia nas, że gdy odprawia się Msza św. za duszę w czyśćcu, siła ognia niejako jest zawieszoną i przez czas ofiary Mszy św. ona nie cierpi. Owszem, zapewnia, że każda Msza św. uwalnia wiele dusz z czyśćca i wprowadza je do nieba.
Rzeczywiście św. Bernard, gdy razu jednego odprawiał Mszę św. w kościółku w Tre Fontane, w okolicach Bazyliki św. Pawła w Rzymie, ujrzał nagle drabinę, która od ziemi sięgała do nieba, a po drabinie aniołów, wchodzących i schodzących, którzy z czyśćca wyprowadzali dusze i wiedli je do nieba.
* * *
Ojciec Lacordaire, najsłynniejszy kaznodzieja francuski, zmarły w 1861 r., opowiadał, co następuje. - Pewien książę, Polak, niedowiarek, materialista napisał był książkę, w której zaprzeczał nieśmiertelności duszy. Miał ją dać już do druku, gdy dnia pewnego, spacerując po swoim ogrodzie, spotkał kobietę zalaną łzami, a to, rzucając mu się do nóg, błagała: "Ach! Książę dobry! mój mąż umarł... dusza jego pewnie cierpi w czyśćcu, a ja jestem biedna i nie mogę nawet dać na Mszę św. żałobną. Zlituj się, dopomóż mi przyjść z pomocą memu ukochanemu mężowi"...
Szlachetny ten pan, chociaż był innych przekonań religijnych, niż ta kobieta, którą uważał za ofiarę zacofania, nie miał odwagi odepchnąć jej. Wyjął sztukę złota z kieszeni i dał ją niewieście, a ona szczęśliwa, biegnie do kościoła i prosi kapłana o odprawienie Mszy św. za zmarłego.
Pięć dni potem książę czytał w swojej pracowni, nagle podniósł oczy i ujrzał o dwa kroki od siebie wieśniaka w stroju ludowym: "Książę - rzekł nieznajomy - przychodzę ci podziękować. Jestem mężem tej biednej kobiety, co przed kilku dniami prosiła cię o jałmużnę, aby Mszę św. zamówić za spokój mojej duszy. Twój czyn miłosierny był miłym Bogu i pozwolił mi Bóg przyjść ci podziękować". To powiedziawszy, wieśniak znikł, a książę wrzucił w płomienie swoje dzieło i ulegając łasce Bożej, uwierzył, nawrócił się i żył po chrześcijańsku aż do śmierci.
* * *
Opowiadają o pewnej matce, która po śmierci 10-cio letniego synka nie mogła w żaden sposób utulić swego bólu. W dzień płakała, a w nocy śniła o swoim dziecku. Razu pewnego ujrzała je we śnie w pośrodku pól urodzajnych, spalonych żarem słonecznym - w pośrodku była cysterna z wodą zepsutą o niemiłej woni, a jej synek, trawiony pragnieniem, nachylał się nad nią i chciał pić, lecz nie mógł. - Płakało biedne dziecię, wzywało pomocy, lecz nikt wołania jego nie słyszał.
Nieszczęśliwa kobieta budzi się i myśli o tym, co śniła i dochodzi do wniosku, że jej Karolek może jest w czyśćcu i potrzebuje modlitwy, więc daje na Mszę św. za spokój jego duszy. Następne trzy noce, zawsze o tej samej godzinie, słyszy wyraźnie głos, który ją woła i widzi te same pola, lecz zielone, pełne kwiecia, woda w cysternie jest przezroczysta, a jej synek, piękny jak anioł, pije ją i bawiąc się wśród kwiatów, powtarza: "Dziękuję, mamo, dziękuję"; po czym głos zamilkł i matka nie śniła już o nim więcej, lecz żyła spokojna, bo pewna, że dziecko jej jest już w niebie.
 Pomoc, którą niesiemy duszom czyśćcowym, przynosi również i nam pociechę
Zdarzenie niżej przytoczone miało miejsce w Paryżu w 1827 r. Uboga służąca miała ten piękny zwyczaj, że zawsze raz na miesiąc dawała na Mszę św. za dusze w czyśćcu cierpiące, lecz wskutek ciężkiej choroby służbę straciła, wydała zaoszczędzone pieniądze i dnia pewnego wyszła z domu tylko z 20 soldami w kieszeni (to jest z niepełną złotówką). Idąc ulicą, przypomniała sobie, że w tym miesiącu nie dała na Mszę św. za dusze w czyśćcu, wchodzi więc do kościoła i pełna ufności pozbawia się tej ostatniej złotówki, prosi o Mszę św., której pobożnie słucha. Wychodzi potem z kościoła, lecz ledwo uszła kilka kroków, spotyka młodzieńca smukłego o bladym i szlachetnym obliczu; ten, przybliżywszy się do niej, mówi: "Wszak szukasz zajęcia, nieprawda?". "Tak, Panie". "Idź na ulicę N. pod N. mieszkania N. Zdaje mi się, że tam ci dobrze będzie" i zniknął w tłumie.
Biedna dziewczyna idzie na ulicę wskazaną i znajduje się przed panią o poważnym wyglądzie. "Pani - rzecze - dowiedziałam się, że potrzebna jest tu służąca i przyszłam przedstawić się".
"Dziecko moje, tu nikt służącej nie szukał. Kto cię tu przysłał?". "Pewien młodzieniec, którego przed chwilą spotkałam na ulicy". Owa pani mocno zdziwiona, nie mogła nawet sobie wyobrazić, kto by to mógł być.
Nagle dziewczyna podniosła oczy i ujrzała portret na ścianie: "Oto, proszę pani, portret tego, z którym dziś rozmawiałam". "Ależ to mój syn, jedynak, zmarły przed dwoma laty - zawołała matrona - co to wszystko znaczy?". Wtenczas służąca opowiedziała dokładnie co było zaszło i łatwo było wyciągnąć wnioski, że dusza młodzieńca została wyzwolona z czyśćca właśnie przez tę Mszę św., zamówioną przez biedną dziewczynę, wobec tego owa pani nie tylko ją wzięła pod dach swój, lecz od tej chwili uważała ją już nie za służącą, lecz za córkę swoją.
Oto zbawienny skutek jednej Mszy św., zamówionej za dusze w czyśćcu cierpiące.
* * *
Św. Piotr Damian był małym dzieckiem, gdy stracił rodziców i był przygarnięty przez brata rodzonego, który obchodził się z nim źle, tak, że nawet nie dawał mu pożywienia, ani ubrania potrzebnego. Pewnego dnia Damian znalazł na drodze srebrny pieniądz, a nie mogąc odszukać właściciela, ucieszył się i zdawało mu się, że posiadł skarb wielki. Myślał już, że kupi sobie kapelusz, trzewiki, kurtkę, bo biedny wszystkiego potrzebował. Nagle stają mu w pamięci zmarli rodzice, oczy napełniają mu się łzami, biegnie do kapłana, wręcza mu srebrny pieniądz i prosi o Mszę św. za duszę ojca i matki.
Czy uwierzycie? Od dnia tego, dzięki opiece dusz w czyśćcu będących, życie Piotra się odmieniło. Losem jego zajął się drugi brat, kazał go uczyć i Piotr Damian został kapłanem, biskupem, kardynałem, a nadto świętym.
Oto jeden dowód więcej, jak jedna Msza św. za dusze w czyśćcu bywa początkiem niezliczonych korzyści. Ale o ileż więcej korzyści otrzymać możemy, jeśli w czasie Mszy św. przystępujemy również i do Komunii św.

4 komentarze:

  1. Jutro o godz. 9;30 msza św. w 20 rocznicę śmierci Teścia. Jedyne co możemy podarować zmarłym to modlitwę.
    pozdrawiam w 2017 roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu pamiętałam w modlitwie. Masz rację oni czekają na naszą modlitwę sobie pomóc nie mogą, ale za to pomagają nam.

      Usuń
  2. Siostro Marto - proszę o wsparcie modlitewne- wyniki moich badań są złe.Czeka mnie leczenie; pozdrawiam :) Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modlę się za Ciebie Basiu. Musisz dbać o siebie. Wiem co to choroba, a jak jeszcze sie przedłuża to wiem co czujesz. Oddaję Cię pod opiekę naszej Matki z Jasnej Góry. Pozdrawiam i życzę zdrowia.

      Usuń