niedziela, 9 października 2016

XXVIII NIEDZIELA ZWYKŁA

            Znalezione obrazy dla zapytania 28 niedziela  zwykła rok c 
    Zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ich widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec». Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła.

   Św. Paweł pisze: W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie (1 Tes 5, 18). Stosunkowo łatwo przychodzi wdzięczność za to, co jest radosne, przyjemne, satysfakcjonujące. Trudno natomiast dziękować za dary trudne. Nie można oczekiwać wdzięczności od człowieka, który żyje przywalony cierpieniem, zmaga się z ciężkim losem, doświadcza ciemnej doliny.
Gdy stoimy przed obrazem w odległości kilku centymetrów, widzimy najczęściej niezrozumiałe szczegóły: plamy, kreski, spękania farby. Dopiero gdy oddalimy się na kilka kroków i ogarniemy wzrokiem całość, możemy dostrzec piękno obrazu i zrozumieć zamysł artysty. Podobnie jest z naszym życiem. Z bliska, w momencie przeżywania trudnych wydarzeń wydają się one niezrozumiałe, bezsensowne, uciążliwe, często niepotrzebne. Dopiero z perspektywy czasu, z dystansu widzimy, że miały sens, służyły naszemu dobru, nie były jedynie dziełem przypadku.
Być może zbyt wiele rzeczy uważamy za oczywiste. Sądzimy, że nam się należą. I dlatego nie patrzymy na nie w kontekście daru. Rodzi się wtedy postawa roszczeniowa, pretensjonalna. Zamiast logiki: „korzystam z daru, łaski”, pojawia się mentalność: „robię łaskę, że biorę”. Potrafimy wówczas upominać się o łaski, a nie potrafimy za nie dziękować. Tymczasem wdzięczność jest „pamięcią serca” i  uwalnia od rutyny i nudy.
Co jest moim trądem, moją chorobą? Co lub kto jest dla mnie „trudnym darem”? Czy widzę sens tych darów z perspektywy czasu? Komu dziś powinienem wyrazić szczególną wdzięczność?

4 komentarze:

  1. Każdy z tych dziesięciu uwierzył w niemożliwe (dzisiejsze czytanie rozwija to sprzed tygodnia), a przez to każdy doświadczył oczyszczenia. Tyle, że Żydzi, jako członkowie narodu wybranego uważali, że im się to należy. Samarytanin, jako członek tego narodu, którym Żydzi pogardzali, wiedział dobrze, że to niemożliwe, w które on uwierzył i które dzięki temu przyszło, było łaską mu daną w nagrodę za nic. Dlatego jedynie on okazał wdzięczność, bo jedynie on czuł się wdzięczny.
    Moja wiara jest za mała, bym uwierzył w niemożliwe i mam tego świadomość - tylko dlatego nie grzeszę, jako ci Żydzi. Nie ma w tym żadnej mojej zasługi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiarę mamy taką jaką zaszczepili w nas rodzice. Tak mnie się wydaje. Natomiast my powinniśmy ją jeszcze pogłębiać i udoskonalać. Grzeszyć, niestety każdy z nas to robi.

      Usuń
  2. «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!»to zawołanie pełne wiary i nadziei. Wypełnienie polecenia; "«Idźcie, pokażcie się kapłanom!» jest tego dowodem, gdyż w tym momencie jeszcze nie byli oczyszczeni, lecz dopiero w drodze. Cierpienie, które połączyło tych nieszczęśników sprawiło odizolowanie od rodziny i społeczności.
    Dziewięciu [9] z nich z tej radości, z tego szczęścia nie wróciło podziękować - cieszyli się razem z bliskimi i przyjaciółmi i zapewne Bóg cieszył się razem z nimi. Ale ten jeden który wrócił podziękować, otrzymał najwięcej- wrócił do źródła łaski, do źródła mocy, bowiem oprócz mocy uzdrowienia, oprócz mocy szczęścia, doświadczył jeszcze mocy Zbawienia. Z perspektywy czasu widzę/doceniam moc łaski; uzdrowienia, radości, szczęścia; potrzeba mi jeszcze zbliżyć się do źródła Zbawienia i nad tym muszę intensywnie pracować. Póki co, brak mi na to pomysłu, brak inicjatywy i brak rozeznania, ale...ufam, że i wołając; "Jezusie, Synu Dawida -ulituj się nade mną" mój głos, pełen wiary i nadziei zostanie wysłuchany. JEZU UFAM TOBIE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością tak . Umieć dziękować jest to wspaniałe, ale też wynosi się to z domu. Ja mam niesamowite poczucie wdzięczności. Tego nauczyli mnie rodzice za co jestem im wdzięczna. Pozdrawiam Basiu. Dziś na Jasnej Górze był wielki dzień POKUTY całego NARODU. Było ponad 100 tysięcy ludzi. Wspaniałe przeżycie.

      Usuń