sobota, 23 stycznia 2016

III NIEDZIELA ZWYKA



Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli.

Są różne sposoby słuchania słowa Bożego. Można słuchać słowa w czasie Eucharystii. Można czytać Pismo święte w sposób ciągły. Niektórzy stojąc przed trudnymi problemami otwierają Pismo święte w dowolnym miejscu i szukają w nim odpowiedzi. Ojcowie Kościoła proponują uczenie się na pamięć poszczególnych zdań  Pisma i sięganie do nich w razie potrzeby pokus bądź trudności życiowych. Inni powtarzają słowa Pisma Świętego w ciągu dnia jako akty strzeliste. W słuchaniu słowa Bożego ważna jest wytrwałość i pokora. Przypomnijmy sobie lud Izraela wędrujący przez pustynię. Każdego dnia Bóg zsyłał mannę, która zaspokajała dzienne potrzeby wędrujących. Podobnie jest ze słowem Bożym. Czytane i rozważane jest jak manna, która zaspokaja nasze dzienne potrzeby. Objawia nam wolę Boga, kształtuje nasze powołanie, naszą tożsamość. Daje odpowiedź na wiele pytań i dylematów codziennego życia.
Wsłuchując się w słowo Boże, musimy uznać pokornie, że ono nas przekracza. Niejednokrotnie stanowi tajemnicę, jest trudne, niejasne. Ważne jest jednak, by zapadało w nasze serca. W odpowiednim czasie przyjdzie łaska i Bóg pozwoli nam je zrozumieć.
Pokora pozwala wsłuchiwać się w słowo Boże z uwagą i wdzięcznością, jakby się je słyszało po raz pierwszy. Czasami nie sięgamy w ogóle do pewnych fragmentów Pisma świętego, bo wydaje nam się, że znamy je zbyt dobrze albo są dla nas nużące. Tymczasem, jak mówią ojcowie Kościoła, Pismo święte wzrasta wraz z tym, który je czyta. A więc w każdym czasie jest świeże, wnosi nowe światło w rutynę codzienności, w zależności od naszej sytuacji duchowej i osobistych potrzeb.
Nie wystarczy jednak jedynie słuchać słowa Bożego. Trzeba w nim jeszcze trwać. Jak latorośl, która owocuje, gdy trwa w winnym krzewie. My niejednokrotnie zapominamy treść Ewangelii zaraz po wyjściu z kościoła. W ciągu dnia jesteśmy zajęci wieloma sprawami i problemami i tłumimy, „dusimy” działanie Boga. Dlatego bywa nieskuteczne. Warto zapamiętywać jedno słowo czy zdanie z Liturgii danego dnia, „kołysać je w sercu”, powtarzać, smakować. Pytać, co przez nie Bóg chce mi dziś powiedzieć, do czego zaprosić, poprowadzić. Również wieczorna modlitwa, albo rachunek sumienia mogą być oparte na tym słowie dnia. Będziemy wówczas trwali w nieustannym obiegu Słowa.
                                     Jakie znaczenie ma słowo Boże w moim życiu?

11 komentarzy:

  1. Oj, ma - ma ogromne. Przez protestantów jesteśmy postrzegani jako ci, którzy Pisma kompletnie nie znają i zapewne dlatego zostałem zaproszony na https://milerzeczy.blogspot.com/2016/01/jeden-jest-tylko-posrednik.html zapewne z nadzieją, że dam się przytłoczyć ich znajomości Pisma Świętego. Nie dałem się przytłoczyć, ale sam nic nie uzyskałem - nie mieli co odpowiedzieć, to po prostu milczeli. Za to w jakiś dialog udało się wejść Basi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajomość Pisma św. jest wiarą w BOGA i znajomością i komunią z NIM. Pięknie, że nie dałeś się i pokazałeś, że my katolicy z namy Słowo Boga :)

      Usuń
  2. To prawda, że niektóre wersety Pisma Św. nam powszednieją zaś inne są nam nieznane, bo omijane lub po prostu nieczytane. Jezus > Bóg Słowo z szacunkiem przyjął podaną Mu księgę, uroczyście rozłożył, natrafił na miejsce, które było akurat na ten czas przeznaczone. Po skończeniu czytania ze spokojem zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Ile w tym opisie powagi, szacunku i... rzekłabym dostojeństwa. Bóg Słowo odczekał, dał czas na "przetrawienie", przemyślenie zasłyszanego słowa. My też mamy jeszcze czas na refleksje; pozdrawiam :)
    Leszku> nawiązałam kontakt z osobami wyznania protestanckiego, bo mam doświadczenie w dyskusji ze świadkami Jehowy [od wielu lat dyskutuję na blogu byłej świadek Jehowy -ISY - blogowej znajomej].
    Jedni i drudzy pysznią się znajomością Biblii, ale chyba przyszedł mi z pomocą Duch Św. bowiem następny post tam zamieszczony dotyczył pobytu w Chorwacji gdzie byłam dwukrotnie. To ułatwiło nawiązanie kontaktu; coś wspólnego nas połączyło i pomogło nawiązać dialog pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, bardzo dobrze, że udało Ci się nawiązać jakiś kontakt - może to kiedyś ją złagodzi. Choć na zbyt wiele bym nie liczył. Sądząc po ostatecznej reakcji Maria dobrze wiedziała, że oskarża KK posługując się pomówieniami. W pewnym momencie zaczęła Cię kokietować po to, by nas ze sobą skłócić - razem z Anonimem przypisała Ci rolę dobrej katoliczki, a mnie rolę złego katolika. Nie miała co odpowiedzieć na to, co pisałem (oboje nie mieli), więc na potrzeby stałych czytelników trzeba było zrobić wrażenie, że rozmawia się jedynie z dobrymi katolikami.
      Ale bardzo mnie cieszy, że już po tamtej dyskusji pojawiła się KnittingDays, która jeszcze tam się ucieszyła, że tak dobrze ze sobą rozmawiacie, a potem przyszła do mnie, by poznać się temu, o co chodzi z tymi świętymi - no i gdy poznała, już nie stawia takich zarzutów, jakie normalnie czynią protestanci.

      Usuń
    2. Leszku> zostawmy to działaniu Ducha Św., nie rozbierajmy na czynniki pierwsze. Nas nikt inny nie skłóci, jeśli sami nie ulegniemy pokusie. Celowo nie zabieram głosu na Twoim blogu abyś mógł prowadzić konwersację z KnittingDays. Bowiem są sytuacje kiedy wtrącanie się trzeciej osoby tylko zamydli obraz. Tak do końca nie wiemy, jakiego wyznania jest KnittingDays, gdyż czasami nawet katolicy [ci mniej dociekliwi] nie mają rozeznania do kogo i z kim się modlą. Ostatnio bardzo się zdziwiłam, że osoba [skądinąd bardzo pobożna] krytykowała KK za sprawy, w których po prostu nie miała rozeznania i źle to interpretowała. Zamiast sprawdzić w internecie te swoje wątpliwości, to przyjmowała te wątpliwości za pewnik. Czasami potrzeba wielkiej cierpliwości aby tłumaczyć, jak wygląda budowa cepa. U mnie tej cierpliwości brak; pozdrawiam :)

      Usuń
    3. To prawda, że tak, jak Maria nie ujawniła się z jakiego jest Kościoła, tak też jest z KnittingDays. W przypadku Marii wskazówek jest sporo i nie ma tu najmniejszych wątpliwości, że jest protestantką, najprawdopodobniej z któregoś z kościołów wywodzących się z adwentystów. I najprawdopodobniej na jej blog przychodzą ludzie z tego właśnie Kościoła - choć oczywiście nie wszyscy. Z wypowiedzi u Marii trudno się zorientować, czy KnittinsDays jest również protestantką. Jednak u mnie użyła sformułowania Kościół Rzymski, a takiego sformułowania można się spodziewać po protestantach, a nie po katolikach. Generalnie wśród Amerykanów więcej jest protestantów, niż katolików, a i wszystkie jej wątpliwości, były typowymi zastrzeżeniami protestantów. Myślę więc, że jest protestantką tyle, że w przeciwieństwie do Marii nie musi utwierdzać siebie w przekonaniu, że trzeba było KK opuścić (bo jak sądzę ona wiary nie zmieniała), więc szuka porozumienia.

      Usuń
    4. Dla mnie zaskoczeniem jest znajomość Pisma Św. przez Asmodeusza- ateistę; czytałam tam Waszą dyskusję.

      Usuń
    5. Za komuny istniały takie studia, które się nazywały religioznawstwo - przygotowywano tam ludzi, których zadaniem była walka z religią. Może on kończył coś takiego?

      Usuń
    6. Basiu, Ty rzeczywiście jesteś osobą twardo stąpającą po ziemi, znasz dobrze Słowo i miło, że [potrafisz jak to się mówi potocznie " w kozi róg zapędzić" wielu wyznawców innej religii. Gratulacje :) Pozdrawiam :)

      Usuń
    7. Siostro> to nie tak, jak myślisz, bo ja znowu nie jestem aż takim znawcą Słowa ani też nie mam talentu retoryka; ale czasami Duch Św. [poważnie, bez ściemy] co powinnam napisać tym, co atakują KK; pozdrawiam :)

      Usuń
    8. Ależ ja to wszystko rozumiem :) ale działanie Ducha Świętego jest darem łaski od Boga, a to jest wspaniałe :)

      Usuń