Przebacz mi, o Panie, zanim stąd odejdę, i nie będzie mnie już więcej,
Uwolnij mnie od grzechów, zanim stąd odejdę, abym nie odchodził z grzechami.
Przebacz mi, abym był w pokoju z własnym sumieniem, by było wolne od utrapienia
i ucisku: ten ucisk bowiem jest karą za mój grzech.
Przebacz mi, zanim stąd
odejdę, abym doznał orzeźwienia i nie przepadł. Jeśli bowiem nie przebaczysz mi
udzielając pociechy, odejdę stąd na zatracenie...
O Panie, pozwoliłeś mi
dostrzec tę błogosławioną ziemię, tę błogosławioną ojczyznę, ten dom, w którym
święci uczestniczą w życiu wiecznym i w niezmiennej prawdzie; lękam się pójść
tam, gdzie nie ma życia, a pragnę być tam, gdzie jesteś Ty, najwyższe
Życie...
Przebacz mi, zanim stąd odejdę, abym doznał orzeźwienia i nie
przepadł. Jeśli bowiem nie odpuścisz mi grzechów, odejdę daleko od Ciebie na
wieki. A od kogo odejdę daleko na wieki? Od Ciebie, który powiedziałeś: „Jestem,
który jestem”, od Ciebie, który powiedziałeś: „Powiedz synom Izraela: Jestem
posłał Mnie do was”. Kto odchodzi w kierunku przeciwnym do tego, który naprawdę
jest, idzie ku temu, czego nie ma (św. Augustyn).
Tak rzeczywiście jest, że powinniśmy pragnąć trafić stąd wprost do nieba; niestety dla mnie to za dużo (nawet jeśli ten spowiednik nie miał racji)
OdpowiedzUsuńKażdy z nas powinien o to zadbać by kiedyś spotkać się z Bogiem w niebie :) Nie mów, ze za dużo dla Ciebie :) głowa do góry :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW życiu różnie bywa,ale zawsze trzeba mówić,że będzie lepiej.Tak jak tu siostra pisze,że trzeba pragnąc nieba.
OdpowiedzUsuńNic nie dzieje się bez woli Boga :) Dzięki, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńSkoro w notatce o św. Augustynie, to ja dorzucę jeszcze mały fragment z "Wyznań" tegoż świętego: "Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem. W głębi duszy byłaś, a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie. Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od Ciebie - rzeczy, które by nie istniały, gdyby nie były w Tobie. Zawołałaś, krzyknęłaś, rozdarłaś głuchotę moją. Zabłysnąłaś, zajaśniałaś jak błyskawica, rozświetliłaś ślepotę moją. Rozlałaś woń, odetchnąłem nią i oto dyszę pragnieniem Ciebie. Skosztowałem - i oto głodny jestem, i łaknę. Dotknęłaś mnie - i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim". Pozdrowienia z Bieszczadów.
OdpowiedzUsuńTo jest piękne!
UsuńDzięki Drogi Księże :) znam z Wyznań ten tekst, ale dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za pozdrowienia :) a ja przekazuję z kurortu bytomskiego :)