Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka». Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.
Wspominamy dzisiaj w liturgii bardzo ważny moment. Moment, w którym Jezus ujrzał po raz ostatni swoich uczniów, a uczniowie po raz ostatni zobaczyli Jezusa.
Jednak to wydarzenie nie napełniło uczniów smutkiem, przygnębieniem,
jak to było, kiedy Jezus umarł; nie spowodowało tego, że Jego uczniowie
się rozpierzchli i wrócili do swoich zajęć, ale – wręcz przeciwnie –
napełniło ich radością.
A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.Katechizm Kościoła Katolickiego mówi nam:
To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane „niebem”. Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia. Żyć w niebie oznacza „być z Chrystusem”. Wybrani żyją „w Nim”, ale zachowują i – co więcej – odnajdują tam swoją prawdziwą tożsamość, swoje własne imię. Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo (KKK 1024-1025).
Jeśli
odkryję Chrystusa w swoim życiu, jeśli odkryję Chrystusa nade wszystko w
sobie, pójdę przez świat zawsze ze szczęściem na twarzy.
Bowiem w życiu każdego z nas chodzi o to, aby Chrystusa odkryć w swoim
sercu. On jest w każdym ludzkim sercu. Tym, co przesłania nam Chrystusa,
jest nasz grzech, nasze zniewolenia, nasze nałogi, nasza pycha, egoizm,
brak miłości. Jeśli będę potrafił odsunąć to wszystko, co przysłania mi
Chrystusa, z pewnością odkryję Chrystusa w swoim sercu. I zapanuje w
moim życiu szczęście. Szczęście, którym będę zdumiewał innych i tego
szczęścia będą mi zazdrościli.
A Chrystus jest bardzo blisko.
Jest obecny wśród nas w Eucharystii, sakramentach, w swoim słowie i w
każdym z nas. Jeśli mu uwierzymy, On pomoże nam uczynić z naszego serca
niebo, pomoże nam odsunąć to wszystko, co je jeszcze zakrywa, pomoże nam
odkryć prawdziwe szczęście
Jeśli odkryję Chrystusa w swoim życiu, jeśli odkryję Chrystusa nade wszystko w sobie, pójdę przez świat zawsze ze szczęściem na twarzy. - i to tak jest. Gorzej jeśli On musi kogoś wyrwać z jego miraży, musi komuś powiedzieć To nie mnie spotkałeś!
OdpowiedzUsuńA dlaczego ???? Jeżeli pragniesz spotkać BOGA to ON da łaskę , otwórz się na JEGO działanie.
OdpowiedzUsuńChyba nie potrafię odsunąć tego co mi przesłania Chrystusa;"Tym, co przesłania nam Chrystusa, jest nasz grzech, nasze zniewolenia, nasze nałogi, nasza pycha, egoizm, brak miłości."
OdpowiedzUsuńNie potrafię, ale i tak bardzo za NIM tęsknię; pozdrawiam serdecznie; powoli wygrzebuję się z choroby i wracam do życia
Oczywiście, że grzech zagradza nam drogę do Boga, ale ON jest Miłosierny i pragnie nas do siebie zbliżyć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń