niedziela, 18 listopada 2012

33 NIEDZIELA ZWYKŁA

                                                                                                                                   (Łk 21,36)
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.

                               
   Twoje życie jest wieczne. Zdziwiony? Tak, już teraz każda z upływających chwil to część wieczności. Dzisiejsza ewangelia i czytania mówią o tej perspektywie. Czy tego chcesz, czy nie, śmierć nie jest końcem istnienia. Czas, który teraz upływa jest jak oczekiwanie w kolejce przy kasie dworcowej na kupno biletu pociągowego. Czy wiesz w którym kierunku chcesz jechać? Co będzie napisane na Twoim bilecie? „Życie wieczne” czy „wieczna odraza”?
    Jezus porównuje koniec Twojego życia do rozpoczęcia lata, a nie innej pory roku. Zatem chce, by Jego spotkanie z Tobą związane było z radością, z jaką czeka się na upragnione lato, na wakacje. Na końcu twojego życia czeka cię niecodzienny Sąd - spotkanie z Bogiem. Jak się czujesz, gdy myślisz o Sądzie Ostatecznym? Jest w Tobie strach, lęk, dlaczego? A może jednak pokój, utęsknienie, jak przed wakacjami? Strach czujemy, gdy myślimy o wrogu lub porażce.
   Pewien ateista spadł ze skały. Zsuwając się w dół, złapał gałąź małego drzewka. I zawisł tak, pomiędzy niebem nad sobą i skałami tysiąc stóp niżej. Wiedząc, że długo tak nie wytrzyma.
Wtedy przyszedł mu do głowy pomysł. „Boże”, wykrzyknął z całej siły.
Cisza. Nikt nie odpowiedział.
„Boże”, krzyknął znowu. „Jeżeli istniejesz, ocal mnie, a obiecuję, że będę w Ciebie wierzył i innych uczył wiary.
Znów cisza. Wtem omal nie puścił gałęzi, słysząc potężny głos, rozbrzmiewające echem w wąwozie: „Wszyscy mówią to samo, gdy tylko potrzebują pomocy”.
„Nie, Panie, nie”, wykrzyknął człowiek z iskierką nadziei. „Nie jestem taki, jak inni. Czyż nie widzisz, że już zacząłem wierzyć, słysząc Twój głos mówiący do mnie. Ocal mnie tylko, a ja będę głosił Twe imię po wszystkich krańcach ziemi”.
„Dobrze”, odrzekł głos. „Ocalę cię. Puść gałąź”.
„Puścić gałąź?” zawołał przerażony człowiek. „Czy myślisz, że zwariowałem?”
   
     Twoja życiowa porażka lub sukces, zależy od drobnych decyzji dnia dzisiejszego. Czy masz jakiś problem, z którym sobie nie radzisz, musisz podjąć jakąś decyzję? Wyobraź sobie siebie w momencie śmierci i zastanów się z jakiego dzisiejszego wyboru wtedy byłbyś zadowolony.

10 komentarzy:

  1. no właśnie - czy puściłabym tę gałąź? czy na tyle ufam Mu

    moja wiara gaśnie
    ta wiara którą żyłam przez ostatni rok
    ta wiara którą tak namacalnie odczuwałam..

    dlaczego pozwalam na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dlaczego ? Masz prawo mieć zwątpienia, czy poszukiwać. Jest to wniosek, że kochasz BOGA i pragniesz być blisko NIEGO. Jesteśmy skażeni grzechem pierworodnym, dlatego w nas tyle słabości. Ale trwaj przy NIM mimo wszystko. ON to docenia, że pragniesz i czeka :)

      Usuń
  2. Oj, jakże często chcemy kupić Boga - tu w tym opowiadanku charakterystyczne było jeszcze jedno zdanie: Ocal mnie tylko, a ja będę głosił Twe imię po wszystkich krańcach ziemi Nasza miłość jakże często bywa interesowna (a więc w gruncie rzeczy nie jest miłością) i o taką miłość podejrzewamy Boga.
    A więc nie tylko nie potrafimy Mu zaufać, ale na dodatek do Niego przykładamy naszą własną miarę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego musimy każdego dnia czuwać. Kochać bezinteresownie tak BOGA jak ludzi. Jest to trudne, ale realne :) My nie ufamy BOGU. To przykre. Dlatego warto potrudzić się i swoje życie zmienić, żyć dla BOGA i ufać MU bezgranicznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Całym naszym życiem zbliżamy się do śmierci, ale dla nas chrześcijan, jest to zbliżanie sie do nowego życia, życia z Bogiem w Jego Królestwie.

    OdpowiedzUsuń
  5. My teraz pielgrzymujemy do Ojczyzny, która jest w Niebie. Warto przemyśleć swoje pielgrzymowanie, jak ono wygląda. Czy moje spotkanie z PANEM będzie godne ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy moje pielgrzymowanie zawsze zmierza w dobrą stronę, staram się jednak, aby tak było. Przecież Pan Bóg bardzo nas kocha i jest miłosierny :), nawet jeśli ktoś nawraca sie na łożu śmierci to Bóg przebacza mu. Naszym celem jest dążenie do godnego spotkania z Panem przez całe życie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, że tak :) Miłosierdzie BOŻE nie ma granic :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Yh. Chciałbym utrzeć nosa tym wszystkim co mówią,że koniec świata będzie 21 grudnia. Bo co? Bo jakiś kalendarz się skończył? I co z tego? Komu wierzymy? Bogu czy jakimś majom?

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, ale nie przejmuj sie tym :) Wariatów jest dużo :) My ufajmy i wierzmy tylko BOGU :):):)

    OdpowiedzUsuń