środa, 3 czerwca 2015

UROCZYSTOŚĆ NAJŚ. CIAŁA I KRWI CHRYSTUSA

                                 

      Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa Kościół przeżywa każdego roku w swojej Liturgii podczas Wielkiego Tygodnia. Mówimy – Wielki Czwartek. Jest to dzień ustanowienia dwóch sakramentów: Eucharystii i kapłaństwa. Ale wtedy w przeddzień Męki i Śmierci Pana Jezusa trudno jest o nastrój radosny i uroczysty. Dlatego po okresie Pięćdziesiątnicy Kościół adoruje i czci publicznie Hostię konsekrowaną – prawdziwe Ciało i Krew Pańską.
     Wtedy rozlega się poprzez wioski i miasta potężny śpiew Twoja cześć, chwała, nasz wieczny Panie! Wszędzie jest tłum. Wszędzie jest zieleń. Są kwiaty, bo Pan idzie z nieba, pod przymiotami ukryty chleba. Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się dzieciom Jego powodzi. Każdy wychowany na polskiej ziemi nie może nie mieć swoich ciepłych wspomnień związanych z procesją Bożego Ciała. Kto wie czy i tu nostalgia u polskich komunistów nie zrobiła swoje, bo święto Bożego Ciała jakoś się ostało w tym szalejącym i destrukcyjnym zawirowaniu, które likwidowało wszystko co z religią było związane?
O tym święcie ks. Janusz Pasierb napisał w swojej książce pt. Czas otwarty, że „to jest bardzo piękne święto, złote i zielone. Zrodziła je zarówno teologia, jak i poezja. Największy myśliciel średniowiecza układał o nim wiersze i hymny. U nas nabrało barokowego kształtu i takie chyba pozostało, ale to nie jest źle: daj Boże innym, bardziej zarozumiałym epokom tyle ludzkiego ciepła i pogodnej mądrości…”
      Ksiądz Aleksander Federowicz, proboszcz z Lasek, w rozmowie z księżmi na temat parafii tak powiedział: „Parafia, czy Kościół w swojej istocie – to jest Słowo Boże, Eucharystia i wypływająca z tych źródeł miłość wzajemna”. Jego ulubionym powiedzeniem były słowa: „Msza święta się kończy, msza święta się zaczyna”. Bo rzeczywiście po liturgii mszy świętej zaczyna się msza życia. I ona trwa dalej. Ksiądz Piotr Pawlukiewicz tak obrazuje ten ciąg dalszy mszy świętej: „Gdy ktoś w szpitalu przyjmie komunię świętą, to jego łóżko staje się jak eucharystyczny ołtarz, na którym cierpienie chorego jednoczy się z ofiarą Chrystusa. Msza święta trwa dalej. Słowa prefacji W górę serca! rozbrzmiewają tam, gdzie wobec człowieka załamanego, pogrążonego w smutku ktoś wypowiada słowa: Nie martw się, ja ci pomogę. Msza święta trwa dalej, gdy ludzie mówiąc: Przepraszam, nie gniewaj się, podają sobie ręce i przekazują znak pokoju. Msza święta trwa dalej, gdy udzielamy sobie jednoczącej komunii dobroci i uśmiechu. Eucharystia bez tych codziennych owoców byłaby niepełna. Ona przecież rodzi Kościół, a Kościół jest tam, gdzie ludzie wierzący w Chrystusa żyją na co dzień miłością. Msza święta jest jak uderzenie serca, które rozprowadza tę nadprzyrodzoną krew Bożej miłości po całym organizmie Kościoła.”
     Boże Ciało uroczyście niesione w procesji drogą, którą człowiek idzie co dnia do pracy. Jak łatwo wtedy klękam i śpiewam eucharystyczne pieśni – bo jest tłum, bo jest nas aż tylu.
Panie Jezu, proszę, abyś dał mi odwagę uklęknąć przed moim bliźnim, którego postawiłeś na mojej drodze. Wierzę, że to Ty w nim jesteś ukryty, jak w tej białej Hostii. Ale czemu wciąż tak trudno mi Cię rozpoznać?

4 komentarze:

  1. Dobre pytanie; "czemu tak trudno mi Cię rozpoznać?" czemu tak trudno rozpoznać wolę Bożą względem mnie? czy potrzebna mi li tylko łaska, czy może silny wstrząs, albo solidny "kop"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Modlitwa, tylko modlitwa.

    OdpowiedzUsuń