sobota, 13 października 2012

28 NIEDZIELA ZWYKŁA

   Historia ta opowiada o pewnym hinduskim bogaczu, który zmarł i nagle obudził się w raju. Ku swojemu ogromnemu zdziwieniu w jednym z salonów zobaczył wspaniale przygotowaną wieczerze. Wyglądało to bardzo apetycznie. Nic dziwnego, że bogacz zapytał o warunki uczestniczenia w tej uczcie. „To wszystko niewiele kosztuje, tylko jedną rupię” – odpowiedział anioł ze służby. Ucieszył się z tego bogacz, miał jeszcze bowiem w oczach swoje ogromne ziemskie dobra. Kiedy jednak chciał wręczyć należność, powiedziano mu z politowaniem: „Niewiele nauczyłeś się na ziemi. U nas ważne są tylko te pieniądze, które podarowałeś”. Wtedy posmutniał bogacz, gdyż w jednej chwili stał się biedny. Uprzytomnił sobie, że nigdy nic nikomu nie ofiarował.
   Zasmucony i zawiedziony był również bogaty człowiek, o którym opowiada dzisiejsza Ewangelia.
Przyszedł on do Jezusa z nadzieją, że On pochwali jego pobożne i przepisowe życie: „Nauczycielu co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. Jezus mu odpowiada: „Znasz przykazania: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij swego ojca i matkę”. Młodzieniec odpowiada: „Przecież tego wszystkiego przestrzegałem od młodości”. A Jezus spojrzał na niego z miłością i odrzekł: „Idź sprzedaj wszystko co masz i  rozdaj ubogim, a będzie miał skarb w niebie”.
Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony,…miał bowiem pokaźny majątek.
 

Słowa Jezusa o niebezpieczeństwie posiadania bogactw są niezwykle trudne do zrozumienia także dla nas. Warto, więc zastanowić się przez chwile nad dzisiejszą Ewangelią, nad tym, co Jezus chce nam przekazać i czego chce nas nauczyć na przykładzie bogatego młodzieńca.
Aby być prawdziwym uczniem Jezusa nie wystarczy tylko przestrzegać Bożych przykazań, pobożnie modlić się w kościele czy domu, ale Jezus wymaga czegoś o wiele ważniejszego. Nauczyciel zachęca nas byśmy Go naśladowali przede wszystkim w Jego ubóstwie, prostocie, pochylaniu się nad potrzebującymi, biednymi. Zachęca do szacunku dla każdego człowieka, starego, młodego i nawet tego najmniejszego i bezbronnego i to bez zadawania pytania: „co za to będę miał?”.
Jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii poważną przeszkodą w naszej drodze do świętości jest bogactwo, są pieniądze i chorobliwe przywiązanie się do nich. Jezus przestrzega nas przed nieumiejętnym korzystaniem z tych bogactw. Chrystus nie potępia bogactwa samego w sobie, ale traktuje je jako coś, co zniewala człowieka. Nie pokaźne konto w banku, dobry samochód, nowoczesny dom, dobry sprzęt, dobrej jakości ubrania czy markowe ciuchy, ... są przeklęte, ale serce człowieka, które do tego przylgnęło i nic, prócz tego nie widzi. Niebezpieczeństwo bogactwa jest dlatego tak groźne, ponieważ skutecznie zamyka serce człowieka na potrzeby innych. Czyni ludzi egoistami, którzy żyją tylko dla siebie i dla zwiększającego się licznika na koncie w banku.
  Zadajmy sobie dzisiaj pytanie: czy czasem nie jesteśmy niewolnikami tego, co z trudem może zdobyliśmy: konta w banku, samochodu, komfortowego domu…, czy nie trzęsiemy się nad każdą złotówką i czy umiemy się dzielić z potrzebującymi tym co posiadamy?











6 komentarzy:

  1. Dlatego tak wazne jest ubóstwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem :) Ale często bywa, że ten kto nic nie ma, może nie zachowywać ubóstwa. Jeżeli jego pragnieniem będzie posiadać i zazdroszcząc innym. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Witam Księdza na moim blogu :) Dzięki za dobre słowo :) Pozdrawiam Przyjacielu i zapraszam częściej :)

      Usuń
  3. Zajrzałam tu kilka razy; przeczytałam dwa razy i... nie wiem co napisać.
    Życie to nie jest bajka; do życia potrzeba miłości i... chleba;
    więc wciąż toczy się walka; o strawę dla ciała i odrobinkę Nieba.
    [taką odrobinę jak ziarnko gorczycy].

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz warto skupić się na wierze :) Jaka jest nasza wiara :) Pozdrawiam Basiu :)

    OdpowiedzUsuń