sobota, 30 listopada 2013

I NIEDZIELA ADWENTU

 
                                                                 (Mt 24,37-44)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
    Adwent rozpoczyna nowy rok liturgiczny i w swojej strukturze dzieli się na dwie części. Oddają to dobrze czytania liturgiczne. Pierwsza niedziela Adwentu kierunkuje naszą refleksję na wieczność. Kolejne przygotowują bezpośrednio do świąt Bożego Narodzenia.
    Adwent zaczyna się zwykle na przełomie listopada i grudnia. Jest to czas przechodzenia z jesieni w zimę. Czas szczególny. Przyroda, świat, człowiek po wielkiej ekspansji wiosny, lata, witalności, życia przechodzi w stan szarości, wyciszania, obumierania.
Ten czas chce nam niejako na nowo uświadomić, że wszystko poza Bogiem jest kruche, nietrwałe, zniszczalne.
    Jeden z poetów ujął to w ten sposób: Wczoraj nigdy się nie powtórzy. Dzisiaj szybko będzie jutrem. Jutro szybko stanie się wiecznością.
    Czytania liturgiczne mówią dziś o ponownym przyjściu Chrystusa w chwale i przygotowaniu na to przyjście. Ponowne przyjście Chrystusa jest pewne. Natomiast czas pozostaje tajemnicą. Dlatego Jezus wzywa nas do czuwania.
    W jaki sposób czuwać? Myślę, że z wiarą, ufnością i w radości. Dziś w świecie jest dużo beznadziei, zwątpienia, smutku, rozpaczy. Przygniata nas przeszłość i może zmarnowane lata. Przytłacza przyszłość i brak perspektyw, przytłaczają nas codzienne problemy, choroby, cierpienie, śmierć.
    I nasze życie przypomina taki kołowrót oczekiwań i niespełnienia. Gonimy, biegamy, szukamy, oczekujemy. Przeżywamy rozterki, rozczarowania. Myślimy o przyszłości, czekamy lepszego jutra. I znów frustracje, brak spełnienia.
    Zapominamy, że pomiędzy niepowtarzalną przeszłością, a przyszłością, która jest tajemnicą, niewiadomą, jest teraźniejszość, jest dziś, kolejny dzień, kolejna szansa. I w tym dziś mogę cieszyć się życiem, czynić dobro, czerpać radość, otwierać się na łaskę Boga, być wiernym.
   Adwent jest również czasem głębszej refleksji nad obecnością Boga w ludzkiej historii i w naszym życiu.
   Samo słowo adwent oznacza przyjście, obecność Chrześcijanie przejęli to słowo w odniesieniu do Jezusa. To sam Chrystus jest Władcą, Królem, Bogiem, który zstępuje na ziemię, objawia się człowiekowi.
   Adwent oznacza, że Bóg nawiedził swój lud. Bóg jest wśród nas, nie wycofał się z naszego życia, z naszego świata. Jest to obecność, którą niektórzy teologowie określają słowem już i jeszcze nie. Już, ponieważ obecność Boga wśród nas jest faktem. Jeszcze nie – ponieważ ta obecność jeszcze się nie dopełniła. Dopełni się  w indywidualnym wymiarze w chwili naszej śmierci.
   W głęboki sposób ten fakt obrazują nasze polskie roraty. Według starodawnego zwyczaju odprawia się je wcześnie rano, gdy ziemia jest jeszcze spowita w ciemnościach. Jest to symbol ziemi i ludzkości, pozostającej w ciemnościach błędu, grzechu, śmierci. W czasie rorat zapala się świecę roratną. Symbolizuje ona przychodzącego Chrystusa – Światłość Świata.
    Druga część Adwentu, a zwłaszcza ostatnie dni przygotowują bezpośrednio do ponownego przeżycia w liturgii uroczystości narodzenia Jezusa w Betlejem i objawienia się Boga człowiekowi.
   W te dni wprowadza nas Jan Chrzciciel i Maryja. Wybitny niemiecki teolog Hans Urs von Balthasar porównuje Adwent do bramy, poprzez którą wkracza się do świątyni Bożego Narodzenia. Brama ta jest strzeżona przez dwóch strażników. Pierwszy z nich to bezkompromisowy, wymagający, surowy asceta – Jan Chrzciciel. Drugi jest pokorny, wewnętrznie skupiony, cichy i kontemplatywny. To Maryja.
   Między Janem Chrzcicielem – ostatnim prorokiem, zapowiadającym przyjście Chrystusa, a Maryją jest wielka różnica. Jednak obydwoje są nieodzowni, by Bóg mógł rozbić między nami swój namiot. Obydwoje są dla nas wzorem i pomocą w przeżyciu Adwentu i radości Bożego Narodzenia.
     Prośmy ich dziś, byśmy cierpliwie, z wiarą i ufnością trwali w naszym ziemskim Adwencie i mogli cieszyć się radością pełni Adwentu w niebie. Prośmy ich też o radość płynącą z faktu, że Bóg nawiedził swój lud i chce nawiedzić każdego z nas.

5 komentarzy:

  1. Ale Janowi Chrzcicielowi pokory też nie brakowało - przychodziły do niego tłumy i przy całej swojej surowości potrafił trafić do ludzi. Wśród proroków nie było mu równego. Ale gdy pojawił się Jezus, usunął się w cień - oddał Mu nawet najlepszych uczniów.
    Może więc to ta pokora jest najważniejsza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak :) Trzeba nad takim stanem ducha ciężko pracować. Dlatego żył na pustyni, żywił się korzonkami ,nie pragnął rozgłosu. Czy nas na to stać ?????

      Usuń
  2. U nas roraty są o godz. 18;00 czyli też "po ciemku" [tutaj mówi się po cimoku] ; to ze względu na dzieci, które z lampionami oświetlając drogę do źródła życia wiecznego podążają z radością, a w nagrodę otrzymują obrazek. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie...
    Roraty rano przy budzącym się, rozpoczynającym się dniu, kiedy niczym topór nad głową wisi brzemię czekających obowiązków nie sprzyjają duchowemu przeżyciu, a wieczorem przy kończącym się dniu; to zrzucenie tego jarzma u stóp brzemiennej Maryi;
    Zapada zmrok, już świat ukołysany,
    Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak...
    I chociaż wnet ostatnie światła zgasną,
    Opieka Twa rozproszy nocy mrok.
    Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom,
    Panienko, daj szczęśliwą dobrą noc!...
    Mam nadzieję, że i mnie uda się systematycznie uczestniczyć w roratach; takie mam plany, ale licho nie śpi....
    pozdrawiam z prośbą o modlitwę aby nic nie zakłóciło tych moich planów; buźka:)***

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę wytrwania :) Będę pamiętać :) Westchnij czasami za mną. Dzięki :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie tylko westchnę czasami za Tobą, ale też wzdycham:) polecam Cię opiece mojej świętej Patronki

      Usuń