Jakie są moje wieczory, moje znużenia, niepewności, których doświadczam? Czy w zamknięciu spowodowanym lękiem i zmęczeniem próbuję dać miejsce Bogu i wsłuchiwać się w Jego słowa "Pokój Tobie!"?
Jezus Chrystus jest darem- sam jest Posłańcem i zarazem przesłaniem. Bóg
przez Jezusa mówi, że jest z nami. Taka jest Miłość- daje z siebie, co
ma najlepszego. Zaś doświadczenie bycia ukochanym powoduje przekazywanie
miłości dalej. W każdej miłości doświadczanej przez człowieka
(otrzymywanej i dawanej) przychodzi czas kryzysu, jakiejś próby. Wówczas
właśnie zjawia się Jezus i uspokaja zalęknione i wątpiące serce. Czyni
to słowem, ale też i kojącym tchnieniem, podmuchem pełnym łagodności i
rodzicielskiej czułości. Czy doświadczam tego, że Jezus został posłany
przez Boga dla mnie? Jakim przesłaniem jest dla mnie Jezus? Z jakim
przesłaniem wychodzę do innych? O jakim Bogu, człowieku i sensie życia
mówię słowem i gestem wobec innych? Spróbuj wykonać następujące
ćwiczenie: wyobraź sobie, że przełamując nieśmiałość podchodzisz do
osoby nieznanej (np. na przystanku autobusowym) i masz jej powiedzieć w
jednym zdaniu jaki jest Bóg, którego znasz. Jak brzmiało by to zdanie?
Z posłaniem, czyli zaproszeniem do miłości, wiąże się dar Ducha
Świętego. Dany jest jako tchnienie. Pomyśl o nurtującej Cię sprawie,
trudności w życiu duchowym, międzyludzkim, zawodowym. Wyobraź sobie jak
Bóg dmucha na tą sytuację kojącym tchnieniem. To tchnienie Ducha, które
wyzwala, i pozwala spojrzeć na sprawę z innej strony, pozwala zatrzymać
się i być tam z Bogiem. Duch Święty daje siłę by zmierzyć się ze złem,
ze wszystkim co destrukcyjne w naszym życiu. On też działa dogłębnie w
naszych relacjach, zwłaszcza tam gdzie dochodzi do krzywdy, konfliktów,
zranień. Pocieszyciel umacnia w walce o jedność i zgodę. Duch Święty
uzdalnia do mówienia innym językiem, do rozmawiania "inaczej" niż
dotychczas, do takiej rozmowy w której obie strony zaczynają się
rozumieć. Pomyśl o jakiejś niejasnej relacji, pełnej podejrzeń, poczucia
krzywdy. Poproś o dar Ducha Św. dzięki któremu spojrzysz na tę osobę
inaczej.
Z posłaniem, czyli zaproszeniem do miłości, wiąże się dar Ducha
Świętego. Dany jest jako tchnienie. Pomyśl o nurtującej Cię sprawie,
trudności w życiu duchowym, międzyludzkim, zawodowym. Wyobraź sobie jak
Bóg dmucha na tą sytuację kojącym tchnieniem. To tchnienie Ducha, które
wyzwala, i pozwala spojrzeć na sprawę z innej strony, pozwala zatrzymać
się i być tam z Bogiem. Duch Święty daje siłę by zmierzyć się ze złem,
ze wszystkim co destrukcyjne w naszym życiu. On też działa dogłębnie w
naszych relacjach, zwłaszcza tam gdzie dochodzi do krzywdy, konfliktów,
zranień. Pocieszyciel umacnia w walce o jedność i zgodę. Duch Święty
uzdalnia do mówienia innym językiem, do rozmawiania "inaczej" niż
dotychczas, do takiej rozmowy w której obie strony zaczynają się
rozumieć. Pomyśl o jakiejś niejasnej relacji, pełnej podejrzeń, poczucia
krzywdy. Poproś o dar Ducha Św. dzięki któremu spojrzysz na tę osobę
inaczej.
"Pomyśl o nurtującej Cię sprawie, trudności w życiu duchowym, międzyludzkim, zawodowym...."myślę i jest coraz gorzej.
OdpowiedzUsuń"On też działa dogłębnie w naszych relacjach, zwłaszcza tam gdzie dochodzi do krzywdy, konfliktów, zranień. Pocieszyciel umacnia w walce o jedność i zgodę...." to chyba o mnie zapomniał albo mój dom omija wielkim łukiem.
Takie rady; "Pomyśl o jakiejś niejasnej relacji, pełnej podejrzeń, poczucia krzywdy. Poproś o dar Ducha Św. dzięki któremu spojrzysz na tę osobę inaczej." prosiłam, całą mszę się modliłam i... nie dla psa kiełbasa, nie dla mnie takie rady, bo u mnie to nie działa..
Oj, Basiu dlaczego masz taką małą wiarę ? Troszkę przesadzasz. Jesteś wierzącą i wiesz, że PAN nikogo nie zostawia jeśli MU się ufa. Jeżeli nie ma efektów modlitwy to widocznie PAN ma inne plany. ON najlepiej wie co nam potrzeba. Głowa do góry i więcej wiary :)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - więcej wiary, tylko skąd ją czerpać? kiedy wokół pustynia a "rogaty" się nadyma i mnie dołuje?
UsuńW poniedziałek byłam na Jasnej Górze i powiedziałam Matce o Tobie, jak bardzo jesteś rozgoryczona życiem :) Ja wierzę, że ONA zadziała w Twoim życiu jak nie teraz od razu to z pewnością później. Pan ma plan co do Ciebie. ON Cię kocha, dlatego Cię doświadcza. Powinnaś się cieszyć z tego. Ja wiem, że to trudne, ale przyjmij to wszystko jako palec Boży, będzie lepiej wtedy :) Pozdrawiam Basieńko :)
Usuń