(J 14,23-29)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie
zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i
będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów
moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie
posłał, Ojca. To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel,
Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego
nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam
wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się
nie trwoży serce wasze ani się lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem:
Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali,
rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A
teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy
się to stanie.
Dobrze wiemy, że nasze twarze wyrażają bardzo dużo. Widać na nich
dokładnie, co dzieje się w głębi serca. Niektórzy, będąc tego świadomi,
ćwiczą się w wątpliwej sztuce zakładania masek. Żeby tylko nie pokazać
innym, co kryją ich wnętrza. Pewnie i Tobie się to zdarza. W jakich
momentach odwracasz twarz? W jakich momentach spuszczasz wzrok, aby nie
patrzeć komuś w oczy?
Twoja twarz
Jaki ma wyraz? Co na niej zobaczyłaś, kiedy spojrzałaś w lustro? Co
poczułeś/aś? Czy uśmiechasz się do siebie? A jak myślisz, czy ludziom
wokół miło jest patrzeć Tobie w oczy? Co w nich znajdują? Ciepłe
przyjęcie czy mroźny dystans? Co Ty w nich znajdujesz? Szczerość, wesoły
błysk, pokój, głębię? A może znużenie, zazdrość, strach, pożądanie?
W tej refleksji chodzi o to, żebyś zobaczył/a, na ile przez Twoją twarz i
oczy przebija się spojrzenie Boga. Słowo mówi, że Jezus będzie mieszkał
w Twoim sercu z Ojcem. Że przyjdzie do Ciebie Duch Święty. Że kiedy
będziesz blisko Trójcy, nie będziesz musiał/a się bać, ale będziesz
miał/a pokój i radość. Że będziesz kochać. Wiesz dobrze, że nasze twarze
wyrażają bardzo dużo. Także i to, czy w głębi serca jest Bóg. Doskonale
to widać. I nawet jeśli ktoś założy maskę, która ma udawać Boga, to
szybko przemienia się ona w karykaturę. Nie da się bez końca udawać, że
się kocha.
Powiedz Panu o wszystkim, co poczułaś na tej modlitwie, przyglądając się
twarzy, którą również On kocha – Twojej twarzy. Jeśli na Twojej twarzy i
w oczach mało jest Boga – Miłości, poproś Go, aby zamieszkał w Twoim
sercu i wniósł w nie pokój, radość, miłość.
Póki co to proszę modląc się o łaskę-dar wytrwałej modlitwy, a potem dopiero będę mogła prosić o więcej.
OdpowiedzUsuńMoja twarz przybiera różne miny; a oczy częściej łzawią [szczególnie teraz jak są chore] niż się śmieją; szczerze mówiąc to częściej pojawia się w moich oczach znużenie niż radość. Brak bodźców do tego, aby śmiać się od ucha do ucha dobrze że niektórzy mają jeszcze uszy, bo mieliby uśmiech dookoła głowy]; mnie to nie grozi.
Tak czasem bywa, ale nie załamuj się. Jeżeli są cierpienia i krzyże to oznaka, że PAN Cię bardzo kocha :) Podziękuj MU za te krzyżyki, zaraz będzie lżej :) Pozdrawiam niedzielnie :)
UsuńTyle osób podejrzewa mnie tu o takie różne niestworzone rzeczy - może to właśnie przez to, że tych oczu nie widać?
OdpowiedzUsuńMoże :) Ale ja coś tam widzę :) trochę tych oczu :)Nie jest tak źle :) Pozdrawiam :)
Usuń