Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu. Prawdopodobnie
bardzo dobrze znasz te słowa. Nie raz wypowiadałeś je przed sobą. Są
sfery w naszym życiu gdzie bardzo pragniemy zmiany, a ciągle nic się nie
dzieje. Kolejne rekolekcje, modlitwa, praca nad sobą - i niestety
dalej wpadamy w te same koleiny naszych słabości, braków, niezrozumienia
innych.
Ewangelia pokazuje nam, że Bóg w takich sytuacjach nie jest nami
rozczarowany, nie ma nas dość, nie złości się tak jak my sami na
siebie - przeciwnie daje nam czas i szanse, mało tego sam wkłada pracę,
aby było nam lepiej. Czytamy, że to chore drzewko okopie i obłoży
nawozem, a więc troskliwie się nim zajmie. Różne nasze choroby duchowe,
mechanizmy obronne, przywiązania, nie są spowodowane przez nas samych
ale są wynikiem tego jak zostaliśmy wychowani, ukształtowani przez
otaczający świat. Bóg chce naszego zdrowia i pełni życia, dlatego
troszczy się o nas i obdarza swoim błogosławieństwem i łaską.Popatrz na te rzeczy w twoim życiu, które są źródłem frustracji, niezadowolenia sobą. Wyobraź je sobie jako chore rośliny, przywiędłe, bez wody, bez odpowiedniej gleby...popatrz na Boga jako na ogrodnika, który troskliwie opiekuje się tymi roślinami, podlewa je kolejno, przycina, dogląda... one powoli kwitną i w końcu wydają owoce. Trwaj w tym wyobrażeniu tak długo jak zechcesz.
Jakiego owocu mam się spodziewać w naszym życiu? Tym owocem jest
Królestwo Boże w moim sercu, w moim życiu. Nie jest to doskonałość,
perfekcja, oczyszczenie się z wad i słabości, ponieważ taki cel jest
jedynie źródłem nieustannego napięcia i niezadowolenia z siebie.
Królestwo Boże to miłość i pokój. To przyjęcie siebie takim, jakim się
jest. To pozwolenie by Bóg się mną zaopiekował i troszczył.
Wyobraź sobie sytuacje kiedy w Twoim życiu pojawiają się owoce
Królestwa Bożego. Na przykład jako szczęście w codziennym życiu, radość w
pracy, na studiach, miłość i pokój w spotkaniach z innymi, w
relacjach... Porozmawiaj z Bogiem o tym, jak dbać o swoje życie by
przynosiło jak najwięcej takich owoców?
Bardzo brakuje mi miłości i pokoju; niespokojna dusza ze mnie; ale najbardziej pragnę aby Bóg obdarzył mnie łaską gorliwej modlitwy, takiej jaka by się Jemu podobała. Boże, proszę, pomóż mi to osiągnąć.
OdpowiedzUsuńTrzeba nam się codziennie uczyć kochać BOGA. Jak się kogoś kocha to człowiek jest zdolny do wielkich wyrzeczeń. Więc warto się troszkę potrudzić.Teraz jest okazja bo mamy Wielki Post. Pozdrawiam :)
UsuńW tym tygodniu byłem w Lublinie, gdzie szkoliłem programistów z naszej firmy. W nadchodzącym dalsze zajęcia miałem już prowadzić zdalnie, jako wideokonferencje. Ci ludzie są jednak tak chłonni wiedzy, że prowadzenie dla nich zajęć to czysta przyjemność - tak wielka, iż nie miałem najmniejszych oporów, by się zgodzić przyjechać jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńJeszcze większą radość sprawiałoby mi to, gdybym podobne zainteresowanie potrafił rozbudzić wtedy, gdy mówię o Bogu...
Jeżeli nie spróbujesz to nie będziesz wiedział. Ja uważam, że masz dar przekonywania :) Pozdrawiam Cię.
UsuńBa, żeby tak było! Większość określa to mianem przemawiania z piedestału, dla Basi to, co piszę to wymądrzanie... - a więc tego daru we mnie nie ma:(
UsuńNo wiesz warto próbować :) Głowa do góry :)
UsuńLeszku - Ty masz problemy; po prostu "czyń swoją powinność" i tyle:) masz prawo do swego zdania i nie musisz się z tego tłumaczyć, a czyniąc to i wałkując temat jak ciasto na makaron, stajesz się niestrawny. Trzeba wiedzieć kiedy zakończyć temat, a nie na siłę zabiegać o to, aby Twoje było na wierzchu. pozdrawiam
UsuńJaki Pan Bóg jest dla nas miłosierny, ciągle daje nam szansę na nawrócenie i przemianę swego życia. Lecz czy zawsze my staramy się tę szansę wykorzystać?
OdpowiedzUsuńDobre pytanie. Dzięki :)
OdpowiedzUsuń