(Łk 9,28b-36)
Na początku dzisiejszej Ewangelii Jezus zabrał ze sobą Piotra, Jana i
Jakuba. Wyszli razem, aby się modlić. Gdy Jezus wyszedł na górę,
przemienił się. Jednym z filarów nie tylko Wielkiego Postu, ale także
życia chrześcijańskiego jest modlitwa. Dzisiaj czytamy, jak Pan Jezus
zaprasza do niej swoich uczniów. Nie czyni tego może słowami, ale po
prostu bierze ich ze sobą, choć jak się później okaże to tylko On się
modli, a uczniowie po prostu zasną. Jezus modli się tak, że nawet
inaczej przy tym wygląda, ukazuje się w ten sposób Jego chwała. Jezus
rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem, których to pozostali towarzysze Jezusa
zdołają rozpoznać dopiero, gdy się ockną.
W tym ważnym momencie Bóg chce, żeby z Jezusem byli obecni Jego
uczniowie, choć bynajmniej nie rozumieją oni wtedy, co się dzieje i
nawet nie wiedzą jak się modlić. Dla Boga ważne jest jednak, że tam są i
że mogą ujrzeć chwałę Jezusa.Warto zapytać się siebie, czy chętnie idę z Jezusem na modlitwę, kiedy On mnie do niej zaprasza? Jak ja postrzegam tego przemieniającego się Jezusa i jak z Nim rozmawiam?
Uczniowie Jezusa, choć przed tym zdarzeniem widzieli już dużo działania
swojego Mistrza i usłyszeli pierwszą zapowiedź Jego śmierci, jednak
jeszcze nie rozumieli, co się dzieje. Zobaczyli odmienionego Jezusa,
zobaczyli dwóch proroków, z którymi On rozmawiał i to tak ich znowu
zaskoczyło, że nie wiedzieli, co dalej mają zrobić. W tym momencie jeden
z nich mówi, że po prostu dobrze, że tu jesteśmy i może w takim razie
postawimy namioty dla Jezusa, Mojżesza i Eliasza.
Bóg działa w naszym życiu wiele znaków i cudów, ale często my w te
znaki nie dowierzamy. Kiedy dzieją się kolejne rzeczy, które nas
przerastają, my, choć już jesteśmy doświadczeni przez Boga, znowu nie
wiemy co robić.
Jak to jest ze mną? Jak postępuję na drodze prowadzącej do Boga? Czy z
każdym nowym cudem wiem trochę więcej, co powinienem robić? Jak
odpowiadam na zaskakujące działanie Boga w mojej codzienności?
Choć uczniowie nie wiedzą, co mają robić, Bóg i tak dalej działa i
osłania ich obłokiem, co z kolei powoduje strach. I wtedy słyszą od
Boga: „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie”. Okazuje się, że choć
oni ciągle nie rozumieją, a teraz nawet boją się, Bóg ciągle jest przy
nich i nawet mówi do nich, aby zrozumieli i poznali, kim jest Jezus.
Tak samo jak wtedy, Bóg działa także w naszym świecie. Ludzie często
nie rozumieją, ciągle pytają, skupiają się, nie na tym, na czym powinni,
ale Bóg nie gani ich za to, jak są beznadziejni, ale dalej działa i
mówi do nas, bo On chce nam wszystko objawić i tak wiele chce nam po
prostu dać.
Jak ja reaguję, kiedy Bóg bezpośrednio przychodzi i mówi do mnie? Czy
pojawia się we mnie wtedy lęk? Jeśli nawet boję się, to czy potrafię to
przezwyciężyć i po prostu słucham Boga? Czy po prostu wierzę w Jego
słowa, które potwierdzają, że Jezus jest Synem Bożym?